„Tryptyk rzymski” spektakl Teatru Karola Wojtyły

„Tryptyk rzymski” autorstwa papieża Jana Pawła II to tekst niełatwy w odbiorze, wymagający wielkiego skupienia i wywołania w sobie obrazu Karola Wojtyły jako poety, nie hierarchy Kościoła rzymskokatolickiego. Zabieg ten jest potrzebny, gdyż poeta to ktoś kto uzdrawia dusze, myśliciel niosący nadzieję, zwiastun przyszłości. Status poety w świadomości społecznej jest wyjątkowy, a jego fundamenty przez wieki pozostają niewzruszone. Jak pisał Puszkin „Poeta jest najwyższym z czujących na ziemskim padole” i z tej perspektywy słowa „Tryptyku rzymskiego” brzmią krystalicznie czysto:

«W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy» —

mówi Paweł na ateńskim Areopagu —

Kim jest On?

Jest, jak gdyby niewysłowiona przestrzeń, która wszystko

ogarnia —

On jest Stwórcą:

Ogarnia wszystko powołując do istnienia z nicości

nie tylko na początku, ale wciąż.

Wszystko trwa stając się nieustannie —

«Na początku było Słowo i wszystko przez Nie się stało».

Tajemnica początku rodzi się wraz ze Słowem, wyłania się

ze Słowa.

Słowo — odwieczne widzenie i odwieczne wypowiedzenie.

Ten, który stwarzał, widział — widział, «że było dobre»,

widział widzeniem różnym od naszego,

On — pierwszy Widzący —

Widział, odnajdywał we wszystkim jakiś ślad swej Istoty,

swej pełni —

Widział: Omnia nuda et aperta sunt ante oculos Eius —

Nagie i przejrzyste —

Prawdziwe, dobre i piękne —

Widział widzeniem jakże innym niż nasze.

Odwieczne widzenie i odwieczne wypowiedzenie:

«Na początku było Słowo i wszystko przez Nie się stało»,

wszystko, w czym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy —

Słowo, przedziwne Słowo — Słowo przedwieczne, jak gdyby

próg niewidzialny

wszystkiego co zaistniało, istnieje i istnieć będzie.

Jakby Słowo było progiem.[1]

 

Piękne, porywające frazy, tylko czy możliwe do przełożenia na język teatru? Oczywiście nie Teatru Rapsodycznego, który współtworzył i w którym występował młody Karol Wojtyła, lecz teatru współczesnego, rządzącego się zupełnie innymi regułami. Trudno mi było wyobrazić sobie takie przedstawienie, opracowane w sposób nowoczesny, przyciągający uwagę widza i nadający słowom poematu współczesny wydźwięk.

A jednak to się udało. Na tegorocznym festiwalu „Złoty Lew” odbywającym się we Lwowie, Andrzej Maria Marczewski zaprezentował „Tryptyk rzymski”  i to z wielkim powodzeniem. Przedstawienie, miało swoją premierę na deskach lwowskiego teatru Woskresinnia.

Kiedy ludzie łączą się w uważnym słuchaniu ich poziom percepcji bardzo się podnosi. Nie bez kozery organizuje się zbiorowe modły lub medytacje nakierowane na osiągnięcie konkretnego celu. Pojedynczy człowiek posiada swoje ograniczenia, skoncentrowana grupa przekracza wszystkie bariery, sięga wyższych wymiarów. W takim właśnie mistycznym skupieniu, oglądaliśmy spektakl, a ja odniosłam wrzenie, że nasza energia płynie, pokonując ograniczenia czasu i przestrzeni.

Jest wielką zasługą reżysera, że potrafił przełożyć „Tryptyk rzymski” na ponadczasowy język emocji i zabrać nas w głąb Słowa zaklętego we freskach Kaplicy sykstyńskiej. Zupełnie, jak w wierszu Izabeli Ptak:

Do wewnątrz

Na tyle głęboko

by usłyszeć szept Boga

by ujrzeć motyle

nim przylecą

opuszkami palców musnąć Nieskończoność

Andrzej Maria Marczewski w swojej długoletniej karierze, nieraz udowodnił, że nie boi się rozwiązań awangardowych, a do współpracy zaprasza ludzi niezwykłych. Przy czym, pozostaje wierny sobie, twardo usadowiony z dala od tego co modne, ale zawsze bliski temu co inspirujące i świeże. Nie inaczej było i tym razem.

O scenografię zadbał niezrównany Tadeusz Smolicki.

Muzykę do spektaklu skomponował dr Krzysztof Gawlas, wybitny muzyk i wykładowca na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie.

Tańczyli; Iwona Olszowska (tancerka, choreograf, nauczyciel tańca współczesnego) oraz Ewa Wolf i Paweł Konior

Dodam, że historia, którą wykaligrafowali własnymi ciałami była zdumiewająca. W wypadku tych świetnych tancerzy „mowa ciała” osiągnęła wyższy stopień komunikacji pozawerbalnej.

W obsadzie spektaklu znaleźli się: Aurelia Sobczak, Piotr J. Adamczyk i Jerzy Mazur. Zawodowcy w każdym calu.

W takim składzie, ekipa Teatru Karola Wojtyły podbiła serca lwowskiej publiczności. Było mi niezwykle miło, że Polska miała tak godną, festiwalową reprezentację. Przyznam, że kiedy publiczność nagrodziła spektakl owacją na stojąco, odezwała się we mnie narodowa duma.

Mam też wielką nadzieję, że i polska publiczność będzie miała okazję obejrzeć to spektakularne widowisko artystyczne i na nowo poznać dzieło Poety, który został Świętym.

Obrazy autorstwa Izabeli Ptak – stanowiące element scenografii spektaklu

Realizację spektaklu  dofinansował Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu: Promocja Kultury Polskiej za Granicą – były to dobrze wydane pieniądze !

[1] https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/inne/tryptyk_rzymski.html

Otagowano , , , , , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Jedna odpowiedź na „„Tryptyk rzymski” spektakl Teatru Karola Wojtyły

  1. Ammar komentarz:

    myślę że w tych trudnych, dzisiejszych czasach, sztuka powinna łączyć ludzi ponad podziałami i dawać im energię do godnego, pięknego, wartościowego życia <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *