Wspomnienia z poprzedniego życia

 

 

 

Zdecydowanie wierzę w reinkarnację i jej głęboki sens dla człowieka podążającego drogą osobistego doskonalenia. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to widzenie świata powszechne w naszej kulturze, ale nie zamierzam żyć i myśleć wbrew sobie. Poza tym jak się okazuje nie jestem w moich poglądach aż tak odosobniona.

 

Otrzymałam sporo ciekawych listów od Czytelników, odbyłam też wiele rozmów z ludźmi, którzy albo sami przejawiają pamięć poprzedniego życia, albo usłyszeli zdumiewające relacje swoich dzieci czy wnuków. Proponuję przyjrzeć się bliżej kliku takim relacjom.

Na wstępie odniosę się do fenomenu „deja vu”, który jest często przywoływany, jako dowód na istnienie pamięci reinkarnacyjnej. Moim zdaniem deja vu może być poszlaką, ale nie dowodem kluczowym dla sprawy. Z definicji tego zjawiska wynika, że jest to stan nagły, trwający ledwie kilka sekund i choć może dotyczyć nie tylko osób czy miejsc, ale konkretnych sytuacji to jednak nie są to wspomnienia szczegółowe lub wielowątkowe. Na podstawie przebłysku nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie złożonych relacji z miejscem lub osobą. Czym zatem jest deja vu? Powiązanie tego zjawiska z napadami migrenowymi, padaczką skroniową lub innymi anomaliami w przekazie informacji między prawą a lewą półkulą mózgu, nie wyjaśnia tak naprawdę niczego, ponieważ deja vu występuje w miażdżącej większości u ludzi zdrowych. Zatem podłoże tego zjawiska nie wiąże się wprost z patologią. Być może w przyszłości uda się znaleźć jednoznaczną odpowiedź, jednak na dzień dzisiejszy mamy tylko mniej lub bardziej sensowne hipotezy.

Przejdźmy zatem do korespondencji:

„Jestem matką jedynaka, który obecnie zdaje maturę i mam nadzieję dostanie się na swoje wymarzone studia, czyli architekturę. Chciałabym napisać o wydarzeniach z dzieciństwa mojego syna, które nie dość, że były niezwykłe to śmiało można powiedzieć, że wywarły wpływ na światopogląd mój i mego męża. Zawsze interesowały nas inne kultury, tradycje i wierzenia, ale dopiero opowieści syna uruchomiły w nas potrzebę zgłębiania istoty naszej obecności na tej pięknej planecie.

Mój syn zaczął dosyć wcześnie mówić. Bardzo interesowało go otoczenie, dosłownie każdy kwiatek i kamyk. Kiedy dostał pierwsze kredki i blok szybko zrozumieliśmy, że otworzył się dla niego nowy kanał komunikacji ze światem. Pierwszy raz zaskoczył mnie swoją wypowiedzią w wieku około 4 lat. Ponieważ miałam świadomość, że nie urodzę więcej dzieci, a mój syn zostanie jedynakiem robiłam wszystko, aby nie był to jedynak w złym tego słowa znaczeniu. Kiedy po raz kolejny rzucił swoją kurteczkę na podłogę i zostawił, zawołałam go i przypomniałam o wieszaniu odzieży. Powiedziałam: w tym domu nie ma służących i każdy sprząta swoje rzeczy, syn zezłościł się i bez namysłu odpalił: no właśnie, gdzie są czarni ludzie? Zapytałam jakich ludzi ma na myśli? Czarnych do sprzątania kurtek i wszystkiego!

Powiem szczerze, że zdębiałam. Wieczorem opowiedziałam o tym mężowi, a on wprost zapytał syna, jakich ludzi miała na myśli?

-Czarnych, których się ma.

-Nie można mieć człowieka. Zaprzeczył mąż

-Można, tak samo jak my mamy kota. I wtedy się nie sprząta.

Po namyśle postanowiliśmy nie drążyć tematu tylko spokojnie czekać na rozwój wypadków. Kila dni później śpiewałam mu kołysankę. W pewnej chwili syn przerwał mi słowami: już dosyć, Mama Lu lepiej śpiewała. Zapytałam kto to? Czarny człowiek, którego się ma. Ona była moja.

Od tego czasu wielokrotnie padały słowa świadczące o tym, że mój syn był wcześniej dzieckiem jakiegoś plantatora bawełny, posiadającego niewolników. Kiedyś w sklepie nie chciałam mu kupić bluzeczki z jakimś bohaterem dziecięcego serialu, ponieważ nie była uszyta z bawełny. Tłumaczyłam synowi, że się będzie w tym ubraniu źle czuł. On zaś powiedział: wiem skąd się bierze bawełna. To taka wata zbierana na polu przez czarnych. Jest miła w dotyku i skakałem po workach z bawełną.

Takich sytuacji było mnóstwo. Potem pojawiły się rysunki, które pieczołowicie przechowujemy. Widać na nich piękny dom, ogród, pola bawełny, konie i dzikie zwierzęta. Również zdarzały się budynki, które udało nam się z czasem zidentyfikować. Mąż wyjechał do Stanów służbowo i zrobił wiele zdjęć. Przebywał głównie w stanie Georgia i sporo tam zwiedził, a że jest zapalonym fotografem uwieczniał wszystko bez wyjątku. Wiele wskazuje, że nasz syn spędził w tych okolicach kawał swego poprzedniego życia. W tamtym życiu również malował obrazy.

Na szczęście nie jest rasistą. Pozostała pasja do rysunku i architektury. Myślę, że gdyby wszyscy rodzice wsłuchiwali się w opowieści dzieci, takich zdarzeń jak w mojej rodzinie odnotowano by mnóstwo.”

Trudno sobie wyobrazić małego chłopca wychowanego w sercu Europy, który spontanicznie wpadnie na pomysł, że czarnego człowieka można mieć na tych samych zasadach, co kota. To jest po prostu nie do pomyślenia.

Jeszcze jedna relacja:

„Od lat interesuję się szeroko pojęta ezoteryką i o ludziach z pamięcią poprzednich wcieleń czytałam na długo prze narodzinami mojej córki. Mimo świadomości, że dziecko może pamiętać poprzednie życie z zaskoczeniem przyjęłam opowieść kilkuletniej pociechy.

Moje dziecko było raczej małomównym maluchem do czasu pójścia do przedszkola. Nowa sytuacja zmusiła ją do rozwijania zdolności komunikacyjnych. Wtedy też opowiedziała mi o „innym domu”

Po prostu, jak gdyby nigdy nic oświadczyła, że mieszkała kiedyś w innym domu niż nasz. Dom ten położony był nad rzeką, a w jego wnętrzu pełno było obrazów przedstawiających konie. Nie wypytywałam córki o szczegóły, czekałam na to co sama zechce powiedzieć. Z ciekawości zabrałam ją do stadniny, żeby zobaczyła konie z bliska. Nie chciała wsiąść na koński grzbiet i ten lęk przed końmi pozostał do dzisiaj, chociaż to już dorosła kobieta.

Opowieści o domu nad rzeką były spójne i jeśli je powtarzała to zgadzały się wszystkie szczegóły. Po prostu trudno było oprzeć się wrażeniu, że ona była tam naprawdę.

Dzisiaj moja córka jest mężatką i w jakiś sposób konie do niej wróciły. Już po ślubie, zięć nagle zainteresował się końmi i jeździectwem. Dziś nie wyobraża sobie życia bez tych zwierząt. Bierze udział w rajdach, intensywnie trenuje i opiekuje się swoim koniem. Córka nie ma nic przeciwko temu choć sama się nie angażuje.

A ja po prostu zastanawiam się czy moje dziecko wspominało swoją przeszłość, czy też w niezwykły sposób zobaczyło przyszłość, która w tej chwili zaczyna się materializować.”

 

 

 

 

„Chcesz wiedzieć kim będziesz – zważaj na to co robisz” Budda

 

Zdjęcie autorstwa Izabeli Ptak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.

8 odpowiedzi na „Wspomnienia z poprzedniego życia

  1. ~Margosia komentarz:

    „Zdecydowanie wierzę w reinkarnację i jej głęboki sens dla człowieka podążającego drogą osobistego doskonalenia…”
    ______
    Nie jest pani Beato odosobniona, ja również zdecydowanie wiem, że reinkarnacja istnieje 🙂
    Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za zamieszczenie tego ciekawego listu 🙂

  2. ~MR komentarz:

    Mój syn w wieku mniej więcej czterech lat od niechcenia oświadczył, że już raz żył, w XIX wieku, i umarł w powodzi. Przez całe wczesne dzieciństwo przejawiał mocny lęk przed wodą, a przede wszystkim przed zanurzaniem i polewaniem twarzy, a gdy w końcu nauczył się pływać to tak, że teraz, w wieku 11 lat wygrywa na szybkość i długotrwałość z wieloma dorosłymi.

  3. ~Leptir komentarz:

    Ja tez przeżyłam kilka takich sytuacji, ale nie z przeszłości, i bardzo chciałabym wiedzieć dlaczego panicznie boję sie wody, a pływam tylko w basenie…. może to też przeszłośc ?

  4. Neo komentarz:

    Z gory olewm wasza krytyke na to co napisze.Deja vu jest wspomnieniem z poprzedniego zycia,poniewaz juz to zycie przezylismy w tamtym.Wszystko co robilismy wczoraj,dzis i co zrobimy jutro itd.bedziemy robili w przyszlym zyciu.Cierpie na „przewlekle”deja vu i to wlasnie to zjawisko utwierdzilo mnie w tym przekonaniu.Jest to przeklete uczucie.Smiesza mnie ludzie ktorych ono fascynuje.Ktos chce sie zamienic?Nikt by nie wytrzymal.Nie ma boga ani niczego.Moje jak i wasze zycie jest jakby nagrane na kasete i bedzie bez konca odtwarzane.

    • Pandu komentarz:

      Neo > dla wielu osob zycie jest jak film, to prawda, ale pomimo to mozna to zmienic. Ty musisz cos zmienic na platformie umyslu – zmien pragnienia, ten film jest projektowany przez Programatora zgodnie z twoja przeszla karma. Wspolczesni ludzie nie praktykuja nic duchowego wiec utozsamiaja sie z workiem cielsnym…zacznij czytac Bhagavad gite, wprowadz elementy Yogi a zobaczysz jak sie zmieni, obecnie metoda jogiczna o wielkiej mocy jest powtarzanie mantr: Hare Kryszna mantra wyzwala z iluzji tego swiata. POwodzenia

    • Behati komentarz:

      No właśnie tego się boję, że jak w „Dniu świstaka” przeżywamy jedno życie po wiele razy, aż nie popełnimy w nim żadnego zła i błędów. Gdybyśmy mieli tego świadomość, byłoby to nie do zniesienia.

  5. Maciej komentarz:

    Czesc ja osobiscie pamietam ze schodze po schodach z jakąś panią ale nie bardzo mi sie to podoba. Odwracam się do tylu a w dzwiach stoi kobieta która mowi ze musze isc z tą pania. Nie chcę ale ide i wiem ze w dzwiach ta kobieta to moja mama. Dlatego od czasu kidy zaczolem mówić czyli 2lata mialem wypytywalem moją prawdziwą mame kiedy wrócędo mojej mamy. Wypytywalem innych tez tate babcie ale wszyscy mowili ze jestem u mojej mamy. We wspomnieniach mam okolo 4lata. Jak to wyjasnic?

    • edel komentarz:

      Myślę, że to wspomnienie z poprzedniego życia. Zapewne był Pan bardzo związany ze swoją mamą i ta tęsknota odświeżyła wspomnienie o wyjątkowej osobie. Szła bym o zakład, że zmarł Pan jako dziecko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *