Otrzymałam kilka interesujących wiadomości od Państwa i właśnie pod wpływem tej lektury postanowiłam napisać raz jeszcze o dzieciach, którym dane było zajrzeć za kurtynę śmierci.
Przedstawię fragment listu od Pani Joanny, mamy Piotra. Obecnie, chłopiec jest gimnazjalistą, a patrząc na tak zdrowo wyglądającego młodzieńca, nikomu przez myśl by nie przeszło, że urodził się, jako wcześniak i do siódmego roku życia był niezwykle chorowitym dzieckiem. Ważny dla tej historii jest jeszcze jeden fakt. Mianowicie biologiczny ojciec Joanny zginął w wypadku samochodowym, kiedy była bardzo małą dziewczynką. Piotruś żył w przekonaniu, że drugi mąż matki Joanny jest jego „prawdziwym” dziadkiem. Joanna ojczyma bardzo kocha i jak napisała wiele mu w życiu zawdzięcza. Rodzina uznała, że opowiedzą chłopcu o zmarłym dziadku, kiedy będzie starszy. Piotruś miał niespełna sześć lat, gdy zachorował na anginę. Przebieg choroby był ciężki i dziecko trafiło do szpitala.
„ Siedziałam przy nim bez przerwy. Wreszcie moja mama przekonała mnie żebym pojechała do domu odpocząć i się wykąpać. Okazało się, że pod moją nieobecność stan syna gwałtownie się pogorszył i na chwilę jego serduszko przestało bić. Lekarze podejrzewali sepsę, a ja zaczęłam tracić nadzieję. Po kolejnych trzech dobach walki, sytuacja zaczęła się normować. To była wielka ulga. Pierwsze słowa synka po odzyskaniu przytomności brzmiały: miałem dziwny sen. Po powrocie do domu Piotruś opowiedział nam ten „sen”. Mówił o jasnym korytarzu, na którym nie było nikogo poza nim. On się trochę przestraszył, chyba właśnie tej całkowitej samotności. Wtedy pojawił się mężczyzna z psem. Opis był tak szczegółowy, że nie mieliśmy żadnych wątpliwości, o kogo chodzi. Pamiętam, że mama zawołała mnie do kuchni, zaczęła płakać i zapytała czy ma pokazać Piotrkowi zdjęcia mego biologicznego ojca? Zrobiłyśmy to i Piotr potwierdził: tak to tego pana widziałem. Oczywiście wytłumaczyłam mu, kim jest mężczyzna, którego widział w swoim „śnie”. Jeśli chodzi o psa to syn również dokładnie go opisał. Moja mama powiedziała mi, że tata jeszcze za kawalerskich czasów miał suczkę, która posiadała ogólnie ciemne umaszczenie, ale na czole miała białą łatkę, kształtem przypominającą gwiazdę, stąd jej imię Gwiazdka.
Jednym słowem, mój zmarły ojciec zaopiekował się Piotrusiem, kiedy synek opuścił swoje ciało. Serce Piotrusia nie biło przez około sześć minut. Chyba ludzki rozum nie jest w stanie ogarnąć, jak to możliwe, że tata znalazł się gdzie trzeba we właściwym momencie. Z całą stanowczością podkreślam, że Piotruś nie widział wcześniej zdjęć mojego ojca.”
Dla mnie faktem oczywistym jest, że sześcioletnie dziecko nie będzie konfabulowało na temat swojego „snu” i to jeszcze na zawołanie. Piotruś spotkał dziadka, a ten po prostu uspokoił chłopca i w pewnym sensie zapobiegł niepotrzebnej traumie. Absolutnie wierze w autentyczność tej relacji. Poza tym w literaturze tematu można znaleźć podobne historie, chociaż, że zrozumiałych względów nie są one zbyt powszechne.
Osobiście spotkałam tylko jedną osobę o podobnym doświadczeniu. Miała na imię Anna i pod drugiej stronie poznała swoją zmarłą siostrę bliźniaczkę. Anna urodziła się na mazurach, a kiedy skończyła trzy lata rodzice wyprowadzili się do Wrocławia. W wieku około czternastu lat zaczęła odczuwać ból w podbrzuszu. Lekarze zbagatelizowali objawy. Uznali, że dziewczynka pewnie za kilka dni zacznie miesiączkować i stąd te dolegliwości. W nocy ból stał się tak silny, że Annę przewieziono do szpitala, gdzie chirurg zdiagnozował ostre zapalenie wyrostka robaczkowego. Trafiła na stół operacyjny, niestety doszło do „rozlania wyrostka”. W tym czasie, mówiąc kolokwialnie, Anna odpłynęła. Znalazła się poza ciałem. Spotkała tam dziewczynkę, bardzo do siebie podobną. Ta dziewczynka oświadczyła, że ma na imię Marysia i jest jej zmarłą siostrą bliźniaczką. Powiedziała też: musisz wracać, mamie pęknie serce, jeśli straci również ciebie.
Anna wracać nie chciała. Bardzo podobał jej się niezwykły świat, który ujrzała, a poza tym nie potrafiła rozstać się z siostrą. Od początku nie miała żadnych wątpliwości, kogo widzi.
W swojej relacji użyła ciekawego określenia: „Ogarnęła mnie absolutna pewność, że jestem w świecie poza kłamstwem. Marysia była realna. Czułam jej dotyk i zapach.”
Po kilku dniach opowiedziała całą historię swoim rodzicom. Ci rozpłakali się i przyznali, że Anna rzeczywiście miała bliźniaczkę, która zmarła na trzeci dzień po urodzeniu. Dostały na imię Anna i Maria, ponieważ ojcu bardzo podobała się piosenka Czerwonych Gitar pod tytułem „Anna Maria”. Lekarz pediatra poradził, aby nie mówili Annie, że miała siostrę „nie będzie wiedziała i nie będzie tęskniła” Rodzice posłuchali.
O bólu i operacji Anna zapomniała szybko. Wspomnienie związane z siostrą miało wpływ na całe jej życie. Po latach sama urodziła bliźniaczki i jednej z nich nadała imię Maria.
Bardzo głęboko wierzę, że człowiek posiada nieśmiertelną duszę, która przechodzi do innego wymiaru. Sprawę reinkarnacji również uważam za oczywistą. Nieznani krewni, pojawiający się podczas doświadczeń poza ciałem, są najlepszym dowodem nie tylko na nieśmiertelność, ale również na głębię i swoistą nierozerwalność relacji powstałych w ciągu naszego życia, przed nim i po nim.
Zapisz
Piękne historie! <3
🙂
Reinkarnacja
ludzie reinkarnuja jedni czesciej inni rzadziej.
Jezeli ktos z rodziny umrze i dziecku nadamy to imie to jest mozliwe,
ze wlasnie ta osoba sie odrodzi w tym dziecku.
Druga mozliwosc to dziecko ,ktore rodzi sie w w date smierci kogos z rodziny, wowczas wiadomo ,ze ta osoba wrocila.
Tu musi sie zgadzac plec osoby zmarlej z urodzona.
Tak odrodzil sie moj tesc jako wnuk , nastepuje to bardzo szybko po smierci tej osoby czasami jest to kilka dni a czasami kilka lat.
serdecznie pozdrawiam
Żona mojego kuzyna, Zosia, walczyła z rakiem. Na pięć dni przed jej śmiercią wyśniłam, że umarła. Po miesiącu miałam sen – Zosia otoczona fluoryzującym kolorem -pomarańczowo-różowo-złocistym – odwiedziła moich rodziców. Rodzice siedzieli na łóżku, rozbudzeni i trochę zawstydzeni sytuacją. Zosia powiedziała, że dostała zgodę na powrót, była taka szczęśliwa. Moi rodzice zapytali – czy Stefan (kuzyn) wie, ona odpowiedziała, że jeszcze nie, ale wybiera się do niego. Ja w tej chwili, z pozycji obserwatora, zobaczyłam kuzyna w biurze, pochylony coś pisał. Obudziłam się zadziwiona, co ten sen znaczy. Za miesiąc okazało sie, że córka Zosi jest w ciąży, urodziła dziewczynkę i dali jej na imię Zosia właśnie.