Często piszecie Państwo o snach, znakach i dziwnych sytuacjach poprzedzających wiadomość o śmierci kogoś bliskiego lub przynajmniej znajomego. Co ciekawe, te swoiste zwiastuny mają charakter powtarzalny i stają się motywem towarzyszącym danej osobie przez całe życie.
Przytoczę przykłady:
„Od dzieciństwa sny o wypadających zębach były dla mnie ostrzeżeniem. Pierwszy raz, kiedy śniłam ten sen, zapytałam mamę, co taki sen oznacza? Odpowiedziała mi, że to może oznaczać czyjąś śmierć lub chorobę. No i stało się, umarła bliska nam sąsiadka. Kiedy następny raz miałam ten sen zmarł jej mąż. Te zgony nastąpiły w krótkim czasie. Do dzisiejszego dnia tak mam. Sen wyprzedza wiadomość o śmierci.”
„Jako nastoletnia dziewczyna topiłam się i cudem mnie uratowano. W wodzie szybko straciłam przytomność i nie mam żadnych nadzwyczajnych wspomnień. Jednak od tego wydarzenia bardzo wyostrzyła się moja intuicja. Poza tym pojawił się sen, który zawsze przepowiada śmierć kogoś z rodziny lub osoby z kręgu znajomych. Śni mi się wielka sala. Po środku sali stoi duży stół nakryty przepięknym białym obrusem. Nie ma żadnej zastawy itp. przedmiotów. Jedyna ozdoba to ogromny kryształowy wazon pełen kwiatów. Obchodzę ten stół, wącham kwiaty, ( co ciekawe za każdym razem innego gatunku) i czuję się tak jakbym na kogoś czekała. Po latach nie mam już wątpliwości, że za chwile zadzwoni telefon, albo spotkam kogoś, kto przekaże mi smutną wiadomość.”
Czy osoby umierające mogą, jak najdosłowniej, zawiadomić nas o swojej śmierci? Wszystko wskazuje na to, że istnieje taka możliwość.
„Rosyjski klinicysta, prof. G. Sergiejew, dokonując pomiarów termodynamicznych w powietrzu otaczającym głowę umierającego, stwierdziła krótkotrwały wzrost emisji energii tuż przed ostatnim uderzeniem serca. Wiele wskazuje na to, że nośnikiem informacji o śmierci są fale elektromagnetyczne zbliżone długością do nadfioletu. Informacja odebrana telepatycznie przez śpiącego oddziałuje na proces skojarzeń w czasie marzeń sennych, przy czym powstałe wizje mogą mieć charakter symboliczny”[1].
Jest to bardzo przekonujące wytłumaczenie. Zwłaszcza, jeśli wierzymy w istnienie pola morfogenetycznego, które łączy nas wszystkich.
Symboliczny charakter tych wizji pozostaje sprawą indywidualną. Prawdopodobnie ktoś, dla kogo wizyta u stomatologa, jest doświadczeniem apokaliptycznym, skojarzy śmierć z chorymi zębami. Wszak wypadający ząb jest martwy i nic nie jest w stanie na powrót połączyć go z dziąsłem. Jest to swoista alegoria śmierci.
Czy stół przykryty białym obrusem nie kojarzy się Państwu z katafalkiem? Na stole nie ma zastawy, nie ma wspaniałych potraw. Po prostu, pokarmy fizyczne nie są już potrzebne. Kryształowy wazon, to dla mnie metafora kruchości ludzkiego życia. Natomiast zmieniające się bukiety kwiatów nasuwają myśl o ostatnim pożegnaniu, ale też o różnorodności ludzkich charakterów, które mogą reprezentować. Zarozumiały narcyz, piękna róża, ciepły i zawsze radosny słonecznik, melancholijny irys, można by długo wymieniać.
Nasuwa się kolejne pytanie, czy nie będąc ekstrasensem można przewidzieć czyjąś śmierć?
A może wszyscy mamy takie zdolności, tylko z nich nie korzystamy?
„Jest takie zdarzenie, które szczególnie zapadło mi w pamięć. Lata temu, w dzień mojej imprezy urodzinowej, kiedy składał mi życzenia mój brat, tak po prostu przyszła mi myśl, że to jest nasze „ostatnie pożegnanie!!” W takim sensie, jakbym widziała czarną wstążkę na wiązance pogrzebowej. W tamtym momencie ogarnęło mnie przerażenie i czuję je również teraz jak o tym wspominam. Niestety mój brat kilka tygodni później zmarł. Do dnia dzisiejszego nie mogę tego pojąć.”
My, istoty żyjące w ciałach fizycznych „nie znamy dnia ani godziny”. Nasza świadomość jest tak zaprojektowana i dobrze, bo cóż by to było za życie, gdybyśmy znali dokładną datę śmierci? Jestem natomiast głęboko przekonana, że nasza dusza doskonale zna datę opuszczenia ciała i jakoś się na to wydarzenie przygotowuje. Być może w ten sposób wychwytujemy taki „sygnał odejścia” i dla tego zdarzają się sytuacje, jak ta opisana powyżej.
Inny przykład:
„Moja siostra i szwagier to zapaleni podróżnicy. Mieszkają od lat w Holandii, powodzi im się dobrze i po prostu stać ich na egzotyczne wyjazdy. Kiedy urodził im się syn Alan, nie zrezygnowali ze swojej pasji. Nasza mama miała im nawet za złe, że podróżują z tak małym dzieckiem. Siostrzeniec zawsze cieszył się na każdy wyjazd, żartowaliśmy, że pasję wyssał z mlekiem matki. Cztery lata temu (gdy Alan miał 6 lat) zaplanowali wyjazd zimowy. Piękna okolica i pensjonat urządzony „pod dzieci”. Dwa dni przed wyjazdem Alan miał w nocy zły sen, obudził się z płaczem. Powiedział, że nie chce wyjeżdżać, bo „boi się tamtego miejsca” Jakoś go jednak przekonali. W drodze wydarzył się okropny wypadek. Najbardziej ucierpiał
Alan. Jego serduszko przestawało bić aż trzy razy. Lekarze, którzy go ratowali, nie przyjmowali podziękowań. Powiedzieli, że on sam wywalczył swoje życie. Kiedy Alanek odzyskał przytomność powiedział „ Mówiłem wam, że boję się tego miejsca. Mój przyjaciel (Alan przyjaźnił się z Felixem, który zmarł pół roku przed wypadkiem) ostrzegł mnie, żebym został w domu. Ja wiem, że umarłem, ale tylko na chwilę. Najpierw się bałem, ale Felix się pojawił i kazał mi biec do siebie, wracać do domu.” Czy możliwe jest, żeby takie małe dziecko przeczuło to wszystko? Praktycznie przewidziało własna śmierć?„
Parafrazując słowa wieszcza „Czucie i wiara, silniej mówią do dzieci niż mędrca szkiełko i oko”. Na poziomie -poza ciałem-, czyli, częściowo również we śnie, wiek człowieka nie ma znaczenia. Czy Alan miał przeczucie śmierci? Nie wiem, czy tak można nazwać jego lęki. Na pewno otrzymał ostrzeżenie.
Dzieci są niezwykle wrażliwe nie tylko na poziomie fizycznym, ale również duchowym. Warto ich zatem słuchać, a czasem zawierzyć ich przeczuciom.
Ilustracja: autorstwa Azuma Itsuko
Witam
Moj maz obudzil sie rano i powiedzial, ze mial sen w ktorym uslyszal glos informujacy mu, ze ma jeszcze 6 dni zycia. Nie wzielismy tego na powaznie. Smielismy sie z tego snu. Niestety po 6 dniach zmarl nagle na zawal serca.
Przerażają mnie takie sny. Na szczęście nigdy nie miałam takiego strasznego, zresztą nigdy nie wierzyłam w żadne proroctwa snów, przeczucie, magiczne wróżby itp. Ale im więcej o tym słyszę, im więcej czytam o relacjach osób, których spotkało coś takiego, to zaczynam w to wierzyć.
Mam takie sny już od bardzo dawna. Pierwszy raz gdy jeszcze żyła moja siostra. śniło mi się że ktoś przywiózł jej rzeczy i ja je układałam. Po wypadku w którym zgineła zdążyła się identyczna sytuacja. Później śnił mi się kolejny sen że szukam z ciocia jej córki i gdy jesteśmy juź blisko ona zostaje na polu i nie chce iść dalej ze mną. W 3 śnie ktoś się topie nie wiedziałam kto ty dzień później okazało się ze utonął mój kuzyn. było tych snów dużo lecz ostatni był najgorszy. Przez około 3 msc śniła mi się zmarła siostra później wypadek jakiś tzn osobą przykryta czarnym workiem koło stacji paliw i zamieszanie płacz i policja. parę dni po tamtym śnie, śniła mi się trumna nie widziałam kto tam leży i kłutnia z moją mamą o dziecko. Wtedy myślałam że o moje. Parę dni później w wypadku zginął mąż mojej zmarłej siostry przy skrócie na stacje wjechał w niego samochód i kupiłam się z mamą o dzieci, żeby zabrała do siebie ich osierocone dzieci.
Nie wiem jak to ująć kilka dni temu zmarł mój kuzyn zawał w wannie pełniej wody ale przed tymi wydarzeniami miałam raka oto dziwna myśl ze jestem sama maź pracuje delegacji zastawiałam sie nad tym ze moge umrzeć w wannie mozna dostać zawał nigdy wcześniej o tym nie Myślałam w ten sam dzień moja bratowa robiła spagetti jak zapytałam o obiad odrazu o nim pomyslałam bo robił najlepsze jakie jadłam z racji zawodu za 3 dni nie żył smierć w pełnej wody wannie jak mam to interpretować?
Moja babcia pewnej niedzieli nad ranem leżąc w łużku uslyszała glos za sobą: Jeszcze 2 tygodnie będziesz żyła. Stało się dokładnie tak jak zostało zapowiedziane. Babcia w ciagu kilku dni zachorowała i musiała zostać w szpitalu. Zanim tam wyruszyła pożegnała się z każdym domownikiem.
Da się przywodzić. Przewidziałam ich bardzo dużo. Od bliskich przez dzieci ze zbiórek internetowych po ludzi, z rodziny znajomych z dzieciństwa, z którymi nie widziałam się od lat. Bywa że we śnie ktoś mnie woła biegnę i wchodzę na szpitalna sale i widzę jak moi wojownicy z siepomaga odchodzą… Budzę się i wiem że już ich nie ma. W dzień czuję to tak mocno, że aż źle się czuje. Czasami są to delikatne znaki, które łączą się w fakt dopiero gdy ktoś umrze jak np to że osoba o której od lat nie myślałam nagle przez kilka dni non stop chodzi mi po głowie…tak czy inaczej, mówią mi że to dar. Ja myślę że przekleństwo, bo co to za dar jeśli nic nie można zrobić. Patrzyłam na te dzieci i organizowałam super akcje wraz ze znajomymi, bo chciałam pokonać ta śmierc. Bilismy rekordy w zbieraniu milionów, ale one i tak umarły. Nie chcę opisywać tego wszystkiego. Chce Wam tylko powiedzieć, że jakimś cudem to jest realne, ale nikt nie chciałby z tym żyć.
Rozumiem wszystko co napisałaś. U mnie jest inaczej pamiętam swoje życie od narodzin i widzę śmierć czasem jest snem czasem kotem a nieraz cieniutką nitką przeczucia. Nienawidzę swojego życia czuję się źle. Głupio to zabrzmi ale w moim wypadku śmierć pachnie kwiatami.
Widzę, że nie tylko ja borykam się z dziwnymi przeczuciami/snami. Też podzielę się kilkoma swoimi przypadkami. Zazwyczaj sny o zębach nie budziły u mnie niepokoju, ale gdy pewnego dnia obudziłam sie rano po takim śnie i czułam niepokój. Zastanawiałam się co może to oznaczać. Cały czas nie mogłam się tego pozbyć z głowy. Tego samego dnia dowiedziałam się, że bratową w nocy zabrała karetka, po tygodniu zmarła. Innym razem obudziłam się z tym „metalicznym głosem” który tylko wybrzmiewał w mojej głowie „on nie żyje” i tym razem byłam już całkiem przerażona. (Tym bardziej będąc w 8 mcu ciąży z synem) Po kilku godzinach dowiedziałam się, że mój tata w nocy trafił na OIOM. Cały czas w głowie dudniły mi te słowa…W dniu jego śmierci, byłam z mężem na cmentarzu koło południa (to był 2.11) i zauważyłam nagrobek z imieniem i nazwiskiem mojego taty. Odszedł prawie w tym czasie gdy ja byłam na cmentarzu, być może w czasie gdy spojrzałam na jego imię i nazwisko.
No właśnie, sen o wypadajacych zębach, kiedyś też o tym usłyszałam i trochę się obawiałam takich snów, tak jak śniace się dziecko to kłopoty, tak było latami, teraz absolutnie nie odgrywają te sny żadnej roli a często śni mi się dziecko lub wypadajace zeby, nie zwracam na to uwagi i nic się nie wydarza.
Niewiem dlaczego ale ostatnio śnił mi się Bóg o końcu świata i że ja przetrwała następnie po tygodniu był sen z bogiem że muszę się zmienić to było jakoś 3 tygodnie temu teraz się boję bo mam takie wrażenie i jakbym była przygotowana na śmierć pierwszy raz mnie taka sytuacja w życiu spotyka boję się co będzie dalej
bardzo cikawy artykuł będe tu cześciej,, pozdarwiam autorke
Powiem tak byłem sceptyczny o jakieś zjawiska zwidy ,kiedy pierwszy raz zobaczyłem 2je dzieci tak mi się widziało to były CIENIE w ciągu sekundy przemieściły się ok 40m,
po 3dniach zmarła mi matka ,tłumaczyłem sobie że to zwidy ,
A teraz widziałem cień mykący przed autem ,tłumaczyłem że nie widziałem ,zmarła mi osoba z rodziny w ciągu 5dni i teraz wiem że istnieje zobaczyć przewidziana śmierć w rodzinie.
W moich snach, zapowiedź zbliżającej się czyjejś śmierci, pojawia się w bardzo różny sposób. Pozwolę sobie podzielić się kilkoma z nich. Moją podopieczną z domu opieki, która nie chodziła i nie mówiła, we śnie ujrzałam biegnącą przez ogród. Drzwi balkonowe, przez które ją widziałam znajdowały się powyżej, przez co stanowiły jakby obramowanie dla biegnącej osoby. Wołała ona do mnie „Krystyna patrz ja mogę chodzić!” Wyglądała też na 30-40 lat, a więc prawie połowę młodszą, niż była w rzeczywistości, ubrana w zwiewną, białą, długą suknię. Wiedziałam, że odejdzie. Za tydzień zmarła.
Miałam sny, gdzie ściany pulsowały fluoryzującymi kolorami – zielono-świetlistymi, innym razem pomarańczowo-różowym-złocistym światłem. Słyszałam wtedy jakiś metaliczny głos zapowiadający śmierć konkretnej, bliskiej mi osoby, a ja okropnie się bałam, nie chciałam przyjąć tego do wiadomości, nie chciałam tam być i wycofywałam się z tego snu. Nie wiem, jak inaczej to określić, ale kuliłam się w sobie i cofając przemieszczałam przez coś ciasnego i ciemnego (tunel ?) i natychmiast budziłam się przerażona. Kuzynka zmarła w ciągu pięciu dni, moja Mama dokładnie po dwóch miesiącach.
Innym razem, we śnie czekałam na kogoś, kto się spóźniał. Rozmawiałam z kimś przez telefon, pytając dlaczego jeszcze tej osoby nie ma, że miała być o 17-tej. Usłyszałam, że bedzie o 17.30 , zapytałam dlaczego właśnie o tej godzinie, skoro miał być wcześniej. I wtedy metaliczny głos powiedział, „bo o tej godzinie ludzie umierają”. Znowu z przerażenia obudziłam się i rozmyślałam o kogo chodzi tym razem. Gdy otworzyłam rano pocztę e- mailową przeczytałam, że o tej godzinie, dnia poprzedniego, zmarł mój kuzyn.
Innym razem we śnie trzymałam w ręku gazetę, gdzie czerwonym mazakiem zakreślona była wiadomość o jakiejś katastrofie. Wśród tych, którzy zginęli ujrzałam nazwisko i imię męża mojej kuzynki. Za trzy tygodnie, ten młody jeszcze czlowiek, nagle zmarł.
Przeczucie śmierci, otóż ja mam coś takiego, że moje przeczucie śmierci objawia się nie tylko we snach, ale w realnie. Mam coś takiego jak nagle poczuję zapach kwiatów, zapach w kaplicy, czy prosektorum, nagle przed oczami pojawia się trumna, lęk lub słyszę różne rzeczy np. dzwonek do drzwi, bliskość obosk siebie jakby ktoś stał przy mnie, albo przechodził, podmuch powietrza. Jak mam takie sygnały zaraz się oowiaduje o czyjejś śmierci. Bardzo mnoe to wykańcza fizycznie i przeraża, bo nigdy nie wiem kto to może być. Brata śmierć przeczułam rok wcześniej jak byłam na pogrzebie cioci. Chciałabym się pozbyć tych przeczuć, bo przez to nie mogę spokojnie żyć. Jeżeli ktoś może mi pomóc proszę o kontakt na szarlotka.pychotka@onet.pl
wysnilem smierc kolegi nawet znam date boje mu sie tego powiedziec
Mieszkam tysiące kilometrów od kraju. Moja mama mieszka sama i ostatnio coraz częściej mowi mi w rozmowach telefonicznych o śmierci- a rozmawiamy przynajmniej 3, 4 razy w tygodniu. Ma 87 lat, rozrusznik, cukrzycę… jest samodzielna. Naprawę mimo chorób czuje się świetnie. Ale… no właśnie ale coraz mówi o śmierci. Twierdzi, że od jakiegoś czasu usychaja jej kwiaty doniczkowe.. mimo dobrej opieki i wieloletniego doświadczenia. Boję się, że ja stracę… szczególnie teraz gdy ta pandemia zakłóca nam podróże. Niestety w zeszłym roku nie mogłam ja odwiedzić, mam już znowu bilet na te wakacje .. O ile nie odwołają lotów.
Czy jej „przygody” z kwiatami może naprawdę oznaczać jej przypuszczenia .. ???
Czy ktoś z Was miał takie doświadczenia..??
Prosiłbym o kontakt:
Hananahh153@gmail.com
Dziękuję
Chciała bym to wszystko zrozumieć w logiczny sposób ale jest mi ciężko. Po raz pierwszy przewidziałam śmierć 7 lat temu gdy urodziłam córeczkę. Czułam zapach rozgrzanego plastikowego wieńca na słońcu i zapach kadzidła kościelnego. Ten zapach towarzyszył mi przez kilka dni. Czułam całą sobą że ktoś umrze. Nie wiem dlaczego ale czułam to. Bałam się o swoje dziecko aż dostawałam do głowy. Na sekundę nie chciałam jej zostawiać samej nawet gdy spala wszędzie była ze mną gdy na nią spojrzałam płakałam i nie mogłam się pozbierać. Trwało to około 2 tygodni i po 2 tygodniach zmarł partner mojej mamy. Przerazilam się tym bo uświadomiłam SB że wyczułam jego śmierć. Kolejna sytuacja zdążyła się gdy umarł mój wujek. Około 2 tygodni przed jego śmiercią przyśniła mi się babcia i powiedziała mi że w naszej rodzinie źle się dzieje. Pomyślałam o wszystkich bliskich i nie skojarzyłam tego z wujkiem bo mieszkaliśmy daleko od SB a kontakty były sporadyczne. Dostaliśmy wiadomość że dostał udaru i zmarł. I wtedy przypomniał mi się sen. Następna sytuacja wydarzyła się 3 tygodnie temu gdy zmarł nasz bliski sąsiad. Gdy karetka przyjechała do naszego budynku już wiedziałam że to po niego a przed śmiercią 2 tygodnie wcześniej czułam zapach wieńca i kadzidło na klatce schodowej. Niestety odsunęłam myśl o śmierci bo jest to przykre. Niestety znów się sprawdziło najgorsze. Takich podobnych sytuacji miałam więcej śmierć kolegi z klasy po latach z Nienacka naszly mnie wspomnienia o nim a za dwa dni się dowiedziałam że nie żyje. Przeraża mnie to wszystko
Czy można skutecznie ostrzec daną osobę i uratować bądź przedłużyć jej życie? Czy ktoś próbował. Pytam, bo ja niestety nie zareagowałem i męczy mnie to.
Zastanawia mnie czy te sny, widzenia czy przepowiednie to pożegnanie czy ostrzeżenie?
Nie zawsze jesteśmy w stanie zareagować na czas lub zrozumieć przekaz senny. Myślę, że niepotrzebnie się Pan obwinia. Jeśli Wszechświat chciałby ocalić konkretną osobę to znalazłby sposób aby tego dokonać.Może ta historia miała Panu pokazać aby bardziej ufać sobie w kontekście przekazów lub wglądów?
czy mógł by mi ktoś wytłumaczyć . ..
co jakiś czas zaczynam nucić,, anielski orszak ,, zazwyczaj w kilka dni max miesiąc ktoś z mojego otoczenia umiera …. mam tego dość strasznie źle się z tym czuję
Boże ja nie wiem ale też od jakiegoś spiewam dobry jezu a nasz panie daj im wieczne spoczywanie nie mam pojęcia czemu a wogole to od kilku dni mam przeczucie ze moja mama umrze nawet dziś aż się popłakałam ze strachu
Wreszcie trafiłam na coś, co przytrafia się mi.. rok temu rozmawiałam z mężem, że muszę zacząć częściej odwiedzać babcie, dobrze się trzyma, ale nie wiem ile nam zostało czasu razem, ze dwa dni później miałam wyjazd w góry, tam, dwa dni przed wyjazdem, dowiedziałam się, że babcia dostała udaru i leży w szpitalu.. nie miałam jak szybciej wrócić… jechałam już pociągiem, byłam jedną stację od mety, gdy przeszła mi przelotną myśl z taką wizją babci w szpitalu, leżącą, samą, mnie nie ma obok, ale odsunęłam tę myśl, bo powiedziałam sobie, że przecież za jakieś 30 minut będę już u niej i powiem Jej jak bardzo ją kocham i jak wiele dla mnie znaczy. Wysiadłam z pociągu, jadę autem, dzwoni mama… babcia zmarła.. a ja po pewnym czasie dowiedziałam się, że Ona zmarła chyba praktycznie w tym samym momencie, w którym o niej pomyślałam… przyszła się pożegnać…
To było rok temu
Ciocia (siostra babci) ostatnio zachorowała, kobieta lat 87, zwykłe przeziębienie. Byłam na grobie u babci, rozmawiając „z Nią” powiedziałam, żeby zajęła się ciocią, bo to w końcu Jej młodsza, zawsze schorowana i słabowita, siostrzyczka. Wtedy spojrzałam na jakiś nagrobek i przeszła mi taka wizja daty śmierci babci plus myśl o tej właśnie cioci… pomyślałam, że nie ma opcji, ciocia zdrowieje, a przecież rodzina by nie zniosła śmierci w ten sam dzień, rok po roku… dwa dni później dowiedziałam się, że ciocia zmarła, przez sen, jak babcia, tylko babcia zmarła chwilę po 20, a ciocia chwilę po 19…