Chciałabym dzisiaj zaprezentować pierwszą część przemyśleń Katarzyny Olejowskiej, twórczyni grupy „Patrząc do wnętrza”.
Grupa ma swój profil na Facebooku, a jej motto brzmi następująco:
„W pewnym momencie naszej ewolucji tutaj, posiadamy już pewien zasób wiedzy, który pozwala nam swobodnie korzystać z tej rzeczywistości. Wtedy zdajemy sobie sprawę, że to co wiemy może pomóc tym którzy są na początku tej drogi. Ta grupa jest przeznaczona dla tych wszystkich którzy zadają pytania i szukają odpowiedzi, którzy właśnie zobaczyli, że ten świat stoi na głowie i chcieliby coś z tym zrobić we własnej rzeczywistości. To dom wiedzy i pomocy dla wszystkich którzy tego potrzebują.”
Ponieważ wiem, że spora rzesza Czytelników Biura duchów nie korzysta z mediów społecznościowych postanowiłam udostępnić przestrzeń tej strony i publikować teksty administratorki owej grupy. Utworzyłam nową kategorię, dzięki czemu łatwo będzie znaleźć kolejne teksty.
CIERPIENIE NIE ISTNIEJE cz.I
Wszystko co tu napisałam jest wynikiem moich doświadczeń.
Możesz się z tym zgadzać lub nie ale nie chciałabym żeby to przesłoniło ci mój cel.
Zadawaj sobie pytania i szukaj na nie odpowiedzi.
Swoich własnych odpowiedzi.
Nie trzymaj się kurczowo cudzych nauk i metod.
To tylko drogowskazy.
Drogowskaz nigdy nie powinien stać się drogą. bo tak jak każde najwspanialsze i najgorsze momenty w twoim dotychczasowym życiu przeminęły tak też każde przekonanie które obecnie posiadasz również przeminie.
Rzeczywistość jest dokładnie taka jaka wierzysz że jest.
Podstawy:
Żeby zacząć mówić o tym, że cierpienie nie istnieje trzeba zacząć od tożsamości. Należy zadać sobie pytanie kim jestem, bądź kim wydaje mi się że jestem. Większość ludzi swoją uwagę umiejscawia całkowicie w osobie. Utożsamiają się całkowicie z ciałem i wytworzoną tutaj osobowością. Ale gdyby tak cofnąć się o krok i zobaczyć to z perspektywy, okaże się , że nic tutaj nie jest mną. Nadano mi imię i nazwisko, nauczono wszystkiego co wiem i potrafię, wpojono zasady i normy, dano wykształcenie i przekonania. Co z tego jest moje? Nic. To tak jakby nasza osoba składała się w całości z małych samoprzylepnych karteczek na których napisane są poszczególne umiejętności , nazwy i przekonania których tu nabyliśmy. Gdy przyjrzymy się tym poszczególnym karteczkom i skończymy się utożsamiać z tym co nam narzucono z zewnątrz, okaże się , że nie zostanie prawie nic.
Wtedy pojawisię pytanie , jeśli to nie ja to kim ja jestem?
Należy zwrócić uwagę na fakt, ze możemy obserwować swoje myśli. Każdy z nas był kiedyś w sytuacji w której miał dość uporczywych myśli. Wręcz, jak mówi powiedzenie, bił się z myślami. To oznacza , że coś widzi te myśli nie będąc nimi, ani mózgiem który je produkuje. Możemy obserwować ten proces i nawet się z nim nie zgadzać. Jeśli skupimy się na tym skąd obserwujemy te myśli, z czasem dokładnie uchwycimy punkt gdzie jesteśmy w ciele jako obserwator tego procesu. Zobaczymy, że nie jesteśmy ciałem i mózgiem. Jesteśmy Świadomością zakotwiczoną w narzędziu zwanym ciałem, aby móc w pełni doświadczać materialnej rzeczywistości.
Doświadczenie tego, że jesteśmy jedynie użytkownikiem ciała jest kluczowe do zapanowania nad chaosem myśli i przejęciem kontroli nad ciałem, osobą i w konsekwencji nad rzeczywistością. Prowadzi to do zmiany postrzegania, która jest konieczna, do przyjrzenia się przyczynom cierpienia jako czemuś co tak naprawdę tylko uważamy za coś złego.
Wielu ludzi obawia się ciszy. Ale tylko w niej odczujecie siebie. Przebywajcie w niej jak najczęściej. Zobaczycie jakim nałogiem jest „ dzianie się” i ciągła zmiana obrazu przed fizycznym wzrokiem.
Patrząc na to co do tej pory przeżyliśmy, widzimy przeróżne sytuacje które były naszym udziałem. Pamiętamy jakie emocje im towarzyszyły. Jak się czuliśmy robiąc to czy tamto. Z perspektywy oceniamy czy to co nam się przydarzyło było dobre czy złe.
Niektóre sytuacje nawet po latach są tak bolesne lub budzą takie poczucie winy, że nie chcemy do nich wracać.
Ale jeśli już ktoś czyta ten tekst to znaczy że jest gotów przyjąć inny sposób postrzegania wszystkiego co w dotychczasowym życiu było jego udziałem.
Świadomość czyli kim jestem naprawdę
Jeśli już zlokalizujemy siebie i potrafimy rozgraniczyć osobę i siebie, pojawia się pytanie po co tu jestem.
Każdy z nas jest tu po to żeby poprzez doświadczenia w kolejnych wcieleniach przejść ewolucję od całkowitej nieświadomości do świadomego istnienia.
Na początku przez wiele wcieleń żyjemy jedynie w osobowości. Nieświadomi tego kim naprawdę jesteśmy. Ta nasza ewolucja przebiega w dwóch etapach. Pierwszy w kompletnej niewiedzy, drugi gdy zaczynamy się budzić. W obu cyklach droga wiedzie poprzez podnoszenie się naszych wibracji aż do momentu w którym jesteśmy gotowi przejść do następnego.
W pierwszym cyklu, gdy żyjemy całkowicie w materii, przeżywamy tą rzeczywistość poprzez emocje , własne oceny sytuacji i ludzi , odczuwamy zaistniałe sytuacje przez pryzmat uczuć jakie w nas wywołują i reagujemy na nie jedynie emocjonalnie.
Postrzegamy ten świat takim jakim go widzimy i odczuwamy z pozycji emocji jakie w nas budzi lub w jaki sposób się nam go pokazuje żeby te emocje celowo ukierunkować.
Widzimy głód , wojny , manipulacje , niesprawiedliwość i ucisk i wszystko buntuje się w nas, że tak nie powinno być i czasem budzi to w nas chęć odwetu , ukarania innych , oddania sprawiedliwości tym którym według nas to się należy.
A jeśli wam powiem że tu nikomu nie dzieje się nic złego i że każdy z nas już był na swojej drodze przez ten świat i matką Teresą i Hitlerem i tym głodującym dzieckiem w Afryce.
Trzeba zadać sobie pytanie dlaczego tego doświadczamy i skąd tyle tych sprzecznych emocji z którymi się borykamy.
Odpowiedź jest prosta. Ten system zwany wszechświatem ma właśnie taką specyfikę . schodzimy tu, choć może to złe słowo , żeby tego wszystkiego doświadczyć.
To o czym tu napiszę jest oparte na moich osobistych doświadczeniach i wglądach w to kim jestem. To obraz tego systemu widziany z poza niego z miejsca w którym naprawdę się znajdujemy i skąd doświadczamy jego zawartości.
Kiedy pierwszy raz doświadczyłam tego kim jestem w swojej , to zmieniło całe moje postrzeganie. Przede wszystkim brak emocji właściwych tutejszemu systemowi, bo tu trzeba wyjaśnić podstawową kwestię. Świadomość doświadcza poszczególnych systemów, bo ten nie jest jedynym, za pomocą osobowości którą w dany system wchodzi. Sama świadomość pozostaje na zewnątrz. Osobowość to jakby taka postać w grze zwanej w tym przypadku wszechświatem, dzięki której świadomość doświadcza wszystkiego co ta gra oferuje.
Ale wróćmy do świadomości. To co odczuwa, to takie głębokie zrozumienie i współodczuwanie wszystkiego . Te odczucia są tak potężne, że trzeba być nimi żeby odczuć ich głębię. Nie mają one nic wspólnego z tutejszymi emocjami. Świadomość postrzega poprzez odczucia. Współodczuwanie to absolutne zrozumienie innej świadomości bez żadnej oceny, z szacunkiem , czasem brakuje słów żeby to nazwać, dla wolności doświadczania, wolnej woli samostanowienia
Wyobraźcie sobie wszechświat jako kulę my jako świadomość znajdujemy się na zewnątrz tej kuli
W środku kuli jest zawarty cały system którego doświadczamy za pomocą osobowości, która poprzez czas, który pozwala na ewolucję tego systemu, poznaje go i uczestniczy w jego rozwoju przez niezliczoną ilość wcieleń. To fantastyczny interaktywny system, który tworzą osobowości poprzez własne emocje , czyny , wierzenia, przekonania, stopniowo przerabiając poszczególne zadania aż do uwolnienia od wszystkiego co tutejsze
A co jest tutejsze? Wszystko co należy do systemu i w jego ramach zostało wytworzone. Miłość, nienawiść, dualizm dobra i zła , gniew, wiara, współczucie , prawo, wszelkie podziały , nawet tzw. astral jest częścią doświadczania tego systemu , zawiera się w nim
Żeby to zrozumieć trzeba zobaczyć to z zewnątrz, patrząc „ oczami” świadomości bez utożsamiania się z osobowością i ciałem bo to tylko używając dalej tej analogii nasze postacie w grze zwanej wszechświatem. Jeśli odłożymy na bok wszystko czym wydaje nam się że tutaj jesteśmy, wszystkie nasze przekonania i wierzenia, wszystko czego nas tu nauczono zobaczymy jasno, że dalej jesteśmy z tą różnicą, że będziemy wolni a to jedno z najbardziej podstawowych odczuć świadomości w swojej esencji. Wolność od materii i tutejszych emocji daje nieskończoną radość istnienia nawet tutaj.
Jak to zrozumieć? Bardzo prosto i trudno zarazem. Przede wszystkim trzeba sobie uzmysłowić że nie ma prawdy absolutnej . to co Afrykańczyka będzie zimnem dla Eskimosa może być ciepłem, Europejczyk potępi tryb życia kanibali z dżungli. Ocena też jest tutejszym doświadczeniem. Każdy z nas jest sumą swoich doświadczeń, przeżyć , wierzeń , postrzegania swojej rzeczywistości , tego co mu wpojono i każdy w punkcie w którym się znajduje ma swoją prawdę, która na ten moment jest jego prawdą . Za chwilę może ona być inna, bo zmienią się uwarunkowania, ale również będzie prawdą w tym następnym momencie. Zakończenie doświadczenia oceny to jeden z pierwszych kroków do samoświadomości i wolności.
Drugim trudniejszym jest akceptacja wolności doświadczenia innych świadomości. Będąc w osobowości widzimy wszelką niesprawiedliwość i to budzi w nas niezgodę i często agresję ale to reakcja mózgu i osobowości uwarunkowanych tutejszymi normami i zasadami. Cała trudność polega na tym żeby zobaczyć, a raczej znaleźć ten „ przełącznik” który pozwoli wyjść z osobowości i popatrzeć z punktu widzenia świadomości na to co tutaj się dzieje.
Pierwsze moje odczucie które miałam będąc sobą, to odczucie bycia tym wszechświatem, to tak jakby on zawierał się we mnie. Po raz pierwszy popatrzyłam na niego z zewnątrz będąc jednocześnie jego strukturą. On był mną, jakąś częścią mnie w środku. Widziałam z jaką niezwykłą ergonomią go doświadczam jednocześnie wielowymiarowo i w każdym wymiarze liniowo poprzez kolejne wcielenia. Odczuwałam jak z czasem odpadają doświadczenia pojedynczych emocji bo stały się pełnią i nie było potrzeby więcej do nich wracać , jak inne rozkwitają żeby poznać je z każdej strony w każdej sytuacji żeby również osiągnęły swoją pełnię i zrobiły miejsce dla następnych. Każda emocja jest na swój sposób piękna. Ostatnio widziałam wybuch gniewu pewnego człowieka. Ta emocja była tak silna, tak skoncentrowana, tak mocno z niego wypływała, że było to niemalże doskonałe jej przeżycie i myślę że to wcielenie przeznaczył na jej poznanie i odczucie do uzyskania jej pełni, tak żeby mógł pójść w następne miejsce.
Akceptacja wolności doświadczania innych świadomości . Tego nie da się tego zrobić z wnętrza systemu. Z zewnątrz jest ona naturalną cechą naszej natury. Każdy ma prawo do wolności doświadczania tego systemu zgodnie ze swoją wolną wolą. Po to ten system współtworzymy. Wszyscy bardziej lub mniej świadomie.
Wolność istnienia to kolejna trudna kwestia. Zostaliśmy wychowani w myśl zasad , praw, chęci posiadania, przywiązania do materii ,braku zaufania do siebie. Myślimy że musimy mieć , posiadać , stosować jakieś metody , że fizyka kwantowa wyjaśni nam wszystko i wszystko umożliwi. Ale to wszystko jest tutejsze , pochodzi z wnętrza systemu i nigdy nie da nam oglądu jaki daje perspektywa i popatrzenie z zewnątrz. Podobnie jak obe, czy świadome śnienie to eksploracja systemu i jego warstw od środka i kończy się w jego granicach. Pragniemy wiedzieć i rozumieć, ale żeby to osiągnąć musimy przestać być człowiekiem i zatrzymywać swoja uwagę w mózgu , ciele i osobowości, bo to jedynie są narzędzia świadomości do poruszania się w tej rzeczywistości, nic ponad to . Powiem więcej, w tym nie ma żadnego mistycyzmu, to też tutejsza emocja, taki wytwór osobowości, żeby nadać sobie jakąś ważność. Jeśli będziemy samoświadomi tutaj to nic nas już nie dotknie , nie będzie już lęków i cierpienia tylko świadoma kreacja własnej rzeczywistości. Jedynie zabawa w tą grę, bo tak to właśnie powinno wyglądać . Sami stworzyliśmy to ciało i tą rzeczywistość wiec trzeba nauczyć się z tego mądrze korzystać.
cdn…
Podpisuje się pod TYM,
obiema rękoma.
I całe moje cialo krzyczy – to jest to, co całą sobą CZUJĘ.
Od dawna…
To co Pani pisze czy mowi to belkot w duchu new age.Gdyby Pani zachorowala na ciezka chorobe gdzie sie bardzo cierpi to nie mowila by Pani ze nie ma cierpienia.Niech Pani powie to ludziom cierpiacym w szpitalach,hospicjach i domach.Latwo jest mowic ze nie ma cierpienia gdy sie nie cierpi.Pozdrawiam i zycze powrotu do realu.Tadeusz Ryczko.
Wypelnilem wymagane pola.
Autorka jest chyba nawiedzona. Ten tekst to bełkot. A może to agitatorka jakieś sekty. Takich tekstów trzeba się wystrzegać bo nie każdy czytelnik zachowa zdrowy rozsądek A słabszym osobom może zdecydowanie zaszkodzić.