Rick Strassman „DMT molekuła duszy”

DMT Molekuła duszy” to książka absolutnie niezwykła. Zawiera opisy badań klinicznych, które Rick Strassman prowadził w latach dziewięćdziesiątych na Uniwersytecie Nowego Meksyku. Ten odważny naukowiec, po wielu staraniach uzyskał zgodę na rozpoczęcie eksperymentów z użyciem DMT (dimetylotryptaminy), niezwykle silnej substancji psychodelicznej. Dodajmy substancji endogennej, wytwarzanej w ludzkim ciele przez szyszynkę.

Osoby, którym podano DMT, bardzo intensywnie wchodziły w odmienne stany świadomości. Szerokie spektrum tych doświadczeń zostało pogrupowane i opisane w odrębnych rozdziałach.

Co ciekawe, opisane doświadczenia  są bardzo zbliżone do stanów jakie ludzkość zna od zarania dziejów. Mam tu na myśli: mistyczne ekstazy, wyjścia poza ciało połączone z eksploracją równoległych rzeczywistości, śmierć kliniczną oraz opisy uprowadzeń przez obcych.

Na podstawie zgromadzonego materiału, doktor Strassman postawił śmiałą tezę, w myśl której endogenne DMT umożliwia wniknięcie duszy (świadomości) do ciała fizycznego, przeżywanie głębokich stanów medytacyjnych, wizji związanych z sytuacjami granicznymi, a także w stosownej chwili, pozwala na uwolnienie świadomości złączonej z umierającym ciałem.

Eksperymenty te dają również asumpt do dyskusji, o wielowymiarowości, która nas otacza. Wszak według fizyków kwantowych istnienie odmiennych światów nie jest niczym osobliwym, a wiele poszlak wskazuje, że DMT może nas zabrać w jedno z takich miejsc. Doktor Strassman sugeruje, że DMT pozwala nam być TU i TERAZ (w obrębie rzeczywistości czterowymiarowej) oraz może sprawić, że jesteśmy w stanie postrzegać wieloświaty.

Takie rozumowanie, wystawia go na szereg ataków ze strony konserwatywnych naukowców. Wszak de facto, autor podważa halucynacyjny przebieg tego typu doświadczeń i poprzez istnienie owej molekuły duszy, tłumaczy ich prawdziwy charakter.

Należy dodać, że Rick Strassman od czasu studiów medycznych jest praktykującym buddystą. Wyniki swoich badań, przedstawił również opatowi klasztoru buddyjskiego, z którym pozostawał w głębokiej więzi duchowej. Reakcja opata była dość ostra:

„Próby wywołania oświecenia środkami farmakologicznymi nigdy nie zakończą się sukcesem. (…) twoje badania stoją w sprzeczności z naukami Buddy. Halucynogeny wywołują chaos i pomieszanie, utrudniają rozwój duchowy. Mogą one stanowić przyczynę odrodzenia w światach ignorancji i cierpienia. „

Doktor Strassman miał w sobie dość pokory, aby przemyśleć te słowa. Jako naukowiec, doszedł do wniosku, że eksperymenty nie przyniosły wymiernych efektów terapeutycznych i kontynowanie ich nie ma najmniejszego sensu.

Powszechnie wiadomo, że dla osób, które przeszły odmienny stan świadomości w sposób naturalny, jest to doświadczenie niezwykle ważne, a jego transformujący charakter odciska piętno na ich dalszym życiu. Tymczasem pacjenci, którym podano syntetyczne DMT, mimo silnego pierwszego wrażenia, bardzo szybko o tym doświadczeniu zapominali. W ich umysłach stawało się czymś na kształt snu, mglistego wspomnienia dziwnej podróży. Jest to moim zdaniem dowód, że w rozwoju duchowym nie istnieją drogi na skróty i nikt nie osiągnie postępu bez wytężonej pracy nad sobą.

Z książką mogłam zapoznać się dzięki uprzejmości Wydawnictwa Illuminatio  

Do nabycia TUTAJ

Otagowano , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *