Sny jako przestrzeń komunikacji pozazmysłowej – ostrzeżenia i przepowiednie cz.1

Im dłużej zajmuję się tematyką komunikacji międzywymiarowej, tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni. Nie mam tu na myśli tylko ludzi blisko spokrewnionych lub związanych głębokim uczuciem. Chodzi mi o integrację na poziomie poza świadomą percepcją, zjednoczenie dusz ponad indywidualnym ego.

Stałe połączenie, tłumaczy takie zjawiska jak telepatia, współdzielenie śmierci lub współodczuwanie bólu, a także owe „złe przeczucia”, dzięki którym wiemy, że coś niedobrego spotkało bliską nam osobę. Charakter i intensywność takiego doznania bywają różne, tak jak różni są odbiorcy komunikatu.

Amerykański badacz zjawisk PSI, dr Dean Radin twierdzi, że „około połowy wszystkich spontanicznych(telepatycznych) doświadczeń ma miejsce we śnie i wiele z nich wiąże się z wypadkami lub śmiercią członka rodziny”. Jest to zjawisko międzykulturowe i wydaje się niezależne od konotacji religijnych. Poza tym, kolektywnie śnimy o globalnych kataklizmach lub spektakularnych wydarzeniach, wpływających na los wielu z nas. Przed katastrofami, wypadkami pochłaniającymi setki ludzkich istnień, sny przepowiadające, pojawiają się nie tylko w przestrzeni ekstrasensów.

Nienazwana zdolność, sprawia, że docierają do nas groźne pomruki przyszłości i szept kogoś bliskiego, odchodzącego do Wiecznego Domu. Nie znamy faktów, lecz współodczuwamy, strach i bezradność człowieka znajdującego się w poważnych tarapatach.W takich sytuacjach, jak najdosłowniej , czujemy a nie rozumujemy. Natomiast mózg zdaje się przetwarzać, te pozornie nieuchwytne bodźce, na język ciała i emocji.

Chciałabym przedstawić pewną relację:

Moja Mama w 50 roku życia przebyła rozległy zawał serca. To wydarzenie było szokiem dla nas wszystkich, także lekarze w szpitalu przyznali, że w związku z nietypową manifestacją zawału pierwotnie źle ją leczyli, mimo to powoli wracała do siebie. Prawdopodobnie miała niewydolność krążenia, była słaba i przez jakiś czas leżała na sali intensywnej opieki.

Jestem lekarzem i teraz patrzę na sprawę inaczej, wtedy cieszyłam się, że mogę pomóc jej się wykąpać, że napiera sił. Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji i zagrożeń.

Postanowiono wypisać Mamę do domu i przeniesiono ją na nie monitorowane łóżko na salę ogólną. 15 sierpnia 1998 roku przez całe popołudnie oglądałam jakieś lekkie i wesołe kabarety. Nic nie zapowiadało tragedii. Nagle około osiemnastej MOJE CIAŁO dziwnie zareagowało, całkiem jakby poza mną, poza moją świadomością. Po prostu z moich oczu popłynęły łzy, nieopanowany i niczym nieuzasadniony potok łez. Stało się tak, choć oglądałam przecież te kabarety i nawet chwilę wcześniej się śmiałam. Dziwna była ta sytuacja…Zupełnie, jakby moje ciało wiedziało wcześniej niż ja, jakbym odebrała przekaz na poziomie energetycznym.

Rano dostaliśmy telegram, że Mama nie żyje, że zmarła w nocy.

Po latach okazało się, że miała ostrą niewydolność krążenia, obrzęk płuc, wstrząs kardiogenny i nagłe zatrzymanie krążenia. Podjęto próbę zabiegu angioplastyki tętnic wieńcowych na ratunek życia, ale ta metoda dopiero się wtedy rozwijała. Na taki zabieg, było już za późno… Umarła.

Kiedy jeszcze żyła opowiadała parę razy o swoim śnie. Śniło jej się dwa razy w życiu, że jakaś kobieta ubrana na czarno dusiła ją na tyle sugestywnie, że Mama budziła się mając uczucie, że wyrywa się z objęć śmierci… Twierdziła, że trzeci raz nie ucieknie. Zatrzymanie krążenia nastąpiło we śnie…

Dean Radin:

Na poziomie rzeczywistości głębszym niż to, co jesteśmy w stanie ogarnąć zwykłymi zmysłami, nasz mózg i nasz umysł pozostają w intymnej wspólnocie z wszechświatem. To tak jak byśmy żyli w gigantycznej misie z przejrzystą galaretą. Każde drgnienie – każdy ruch, każde zdarzenie, każda myśl- wewnątrz tego środowiska jest odczuwane w całej misie.

 

I jeszcze jeden list:

Od lat nie daje mi spokoju pewne wydarzenie z mojej młodości. Był rok 1991, początek sierpnia. Pojechałem z licealistami na obóz sportowy jako trener (jestem po AWF). Pogoda dopisała, młodzież fajna, ambitna i zdyscyplinowana. Na obóz pojechała również moja, świeżo poślubiona małżonka, więc do szczęścia nie brakowało mi niczego.

Tymczasem pewnego popołudnia, kiedy w wolnym czasie poszedłem z żoną na plażę, spotkało mnie coś dziwnego. Żona zbierała muszelki, a ja położyłem się na piasku. Nagle ogarnął mnie nieopisany wprost smutek. Ogromny żal, tęsknota, uczucie ogromnej straty dosłownie wypełniły całe moje ciało. Rozpłakałem się i w żadne sposób nie umiałem nad tym zapanować. Żona podeszła do mnie i zapytała, co się ze mną dzieje? Powiedziała: płaczesz jakby ktoś umarł. Nie wiem czemu, ale odruchowo spojrzałem na zegarek, było piętnaście po szóstej. Musieliśmy wracać do swoich obowiązków.

Około dziesiątej w nocy, zadzwoniła do mnie moja mama i przekazał tragiczną wiadomość: dziadek Gienek zmarł. Zapytałem, o której to się wydarzyło? Mama powiedziała, że po osiemnastej, czyli w tym czasie, kiedy ja rozpłakałem się na plaży.

Muszę dodać, że dziadek był w świetnej formie i czasem żartowaliśmy, że przeżyje nas wszystkich. Gdybym wyjeżdżając na ten obóz, zostawił w domu schorowanego staruszka, który w każdej chwili może odejść, przypuszczałbym, że na plaży dał o sobie znać żal, że ten przykry moment się zbliża. Jednak śmierć dziadka była ostatnią rzeczą jakiej bym się wtedy spodziewał.

Czy jest możliwe, że moje ciało przyjęło jakiś rodzaj przekazu duchowego i zareagowało tak emocjonalnie? Czy dziadek wysłał mi wiadomość, tylko nie potrafiłem jej w pełni odebrać, a jedynie poczułem?

 

Jak wspomniałam na wstępie, czasami raczej czujemy i przeżywamy, niż świadomie poznajemy fakty. Być może, na jawie, mózg filtruje odbierane przekazy, abyśmy nie byli zbyt zaskoczeni czy przytłoczeni, trudnym i bolesnym komunikatem. Gdyby informacja, dotarła do autorów cytowanych listów, we śnie to miałaby zapewne inny, bardziej intelektualny charakter. Na płaszczyźnie astralnej, dusza zmarłego pożegnałaby się, w sposób jaki znamy w świecie fizycznym. Padłyby wzruszające słowa lub przynajmniej pojawiły się ciepłe gesty zwiastujące pożegnanie.

Myślę, że mózg broni świadomość (duszę) przed naporem całej masy różnych informacji, napływających do nas z tej tajemniczej, niewidzialnej bazy danych. Myślę, że segregacja i filtracja są nam potrzebne, gdyż bez nich układ nerwowy nie poradziłby sobie z tak ogromną ilością bodźców. Czasami, czytając o schizofrenii, mam wrażenie, że u osób chorych ten system zabezpieczeń nie działa, co skutkuje niecichnącymi głosami, docierającymi do umysłu zewsząd.

O tak zwanych” złych przeczuciach” i wizjach niosących nieomal fotograficzny obraz sytuacji kogoś bliskiego napiszę w następnym artykule.

 

Szanowni Państwo!

Jeśli strona ta była Wam pomocna, jeśli pragniecie rozwoju Biura Duchów

możecie wesprzeć finansowo istnienie i utrzymanie strony przelewając dowolną kwotę na konto:

mBank 74 1140 2004 0000 3802 7850 6785

W tytule przelewu proszę podać: Darowizna dla Biura Duchów.

 

Otagowano , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

5 odpowiedzi na „Sny jako przestrzeń komunikacji pozazmysłowej – ostrzeżenia i przepowiednie cz.1

  1. kwiecień plecień komentarz:

    To wszystko już było. Domysły, incydentalne zdarzenia, domysły, incydentalne zdarzenia i tak w kółko. Jako ludzie nic z tej wiedzy nie mamy. Jeśli nawet te zjawiska istnieją, to są niekontrolowalne z poziomu ludzkiej świadomości. Nawet jasnowidz Jackowski ma mnóstwo nietrafionych prognoz i kasuje filmiki na swoim kanale yt, te które się nie sprawdziły. Żenada. Wygląda na to, że nie da się tego kontrolować, czasem ktoś doświadczy jakiegoś zjawiska, przeczucia i tyle. Można sobie oczywiście pogadać, 200 lat temu i 1000 lat temu też prowadzono takie rozmowy – o duchach, diabłach, zjawiskach niewyjaśnionych. Drepczemy więc w miejscu. Pozdrawiam.

  2. Jurek komentarz:

    Wszystko to domysły.jaka jest prawda poznamy może po śmierci.pamiętajmy w naszych dewagacjach ze czas nie jest wartością stała.dla żyjących tu i teraz tak.według praw fizyki gdy zbliżamy się do prędkości światła czas będzie się zatrzymywać.Z tego wniosek ze istoty niefizyczne, niematerialne mogą wyprzedzić czas a więc poruszać się w nim.to może wyjaśnić proroctwa i przewidywania i przeczucia.

  3. Krystyna komentarz:

    Najpierw miałam sen, że żona mojego kuzyna umarła. Wstrząsnęło to mną. Wiedziałam, że choruje na raka, ale jej stan nie był jeszcze krytyczny. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałam, to był pierwszy sen, który zapowiadał śmierć bliskiej mi osoby, później było i nadal jest ich wiele. Nikt nie dzwonił, dlatego i ja postanowiłam poczekać na umówiony dzień, kiedy dzwoniłam do rodziców, telefony do Polski były wtedy jeszcze drogie. Ale modliłam się w intencji Zosi. Za dwa dni bardzo słabo się zaczęłam czuć, bez powodu, mimo to zdecydowałam, że pójdę na wcześniej umówioną kawę z koleżankami. Byłam jednak jakaś przymulona, nie sobą, co zresztą zauważyły moje znajome. Pytały czy jestem OK, bo strasznie blado wyglądam, a ja powiedziałam, że przepraszam, ale czuję się tak, jakbym umierała. To była sobota, w niedzielę było jeszcze gorzej, prawie niekontaktowałam ku zmartwieniu rodziny. W poniedziałek czułam się znowu normalnie. Będąc w mieście weszłam do kościoła, zapaliłam świeczke i ze zdziwieniem zauważyłam, że modląc się w intencji Zosi, mówię „Wieczne odpoczywanie…” Dziwnie się z tym poczułam. Wieczorem to tato zadzwonił z powiadomieniem o śmierci Zosi. Opowiadał, że była w agonii od soboty, zmarła w niedzielę wieczorem.
    W moim przypadku trzeba brać pod uwagę przesunięcie czasu, a to wszystko się pokrywało. Widocznie jakaś cząstka mnie czuła jej odchodzenie. Chcę jeszcze dodać, że byłam dzieckiem, kiedy Zosia zaistaniała w naszej rodzinie. Wszyscy bardzo blisko z sobą żyliśmy. Zosia i mój kuzyn opiekowali się moimi rodzicami po naszym wyjeździe na emigrację. Była dla mnie kimś bliskim.

  4. Rubi komentarz:

    Dziękuję za to, że poświęca Pani czas na publikacje na tej stronie. Słyszałam Pani historię już parę lat temu, ale na bloga trafiłam dopiero dzisiaj. W życiu przytrafiło mi się kilka historii, o które nie prosiłam, których do końca nie rozumiem, jednak nie umiem nim zaprzeczyć. Historii związanych z rzeczywistością niejawną. Pani blog pomaga zgłębić temat i nie czuć się w tym wszystkim samotnie. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *