Przeczucie, często utożsamiane z intuicją, jest fenomenem po dziś dzień nie zdefiniowanym przez naukę. Wiele osób próbowało zrozumieć, jak działa przeczucie i ocenić czy warto go słuchać. Ciekawej analizy dokonał Malcolm Gladwell w swojej publikacji „Błysk – potęga przeczucia”. Autor odniósł się do historii wielu osób, którym owo przeczucie uratowało życie, ale też w skrajnych przypadkach ślepe zaufanie wewnętrznemu głosowi doprowadziło do tragedii.
Czy różnica między przeczuciem a intuicją jest znacząca? Trudno powiedzieć, gdzyż definicje obu pojęć są mocno rozmyte i nie chodzi tu tylko o problemy językowe.
Wikipedia podaje następującą definicję słowa intuicja:
Intuicja (z łac. intuitio – wejrzenie) – sądy oraz przekonania pojawiające się bezpośrednio, niebędące świadomym operowaniem przesłankami, rozumowanie bez uświadamiania procesu dochodzenia do rozwiązania problemu
Intuicja objawia się w postaci nagłego przebłysku myślowego, w którym dostrzega się myśl, obraz, rozwiązanie problemu lub odpowiedź na nurtujące pytanie. Często mylona jest z przeczuciem o podłożu emocjonalnym. Natura intuicji wynika z tego, że jest ona procesem podświadomym, którego nie można kontrolować, można jedynie dopuszczać lub odrzucać podawane rozwiązania.
O ile decyzje, podejmowane w niezwykle szybkim tempie lub pod presją, bywają trafne, a nawet z punktu widzenia logiki błyskotliwe, to jednak nie wszystkie przeczucia można wytłumaczyć opierając się na ukrytych procesach myślowych. Zwłaszcza te, dotyczące dalszej przyszłości.
Pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów z korespondencji od Czytelników. Fragment listu od Żanety:
„Od dzieciństwa miałam tak zwane przeczucia. Już jako mała dziewczynka wiedziałam, że -Konrad spadnie dzisiaj ze zjeżdżalni i złamie rękę – wiedziałam to zanim doszłam z mamą na plac zabaw. Takich historii było wiele. Kiedy na weselu siostry, już jako nastolatka, podeszłam do ojca mówiąc: ten żyrandol nad parkietem urwie się i potłucze, dostałam niezłą burę. Żyrandol rzeczywiście spadł tyle, że szczęśliwie w momencie, gdy biesiadnicy udali się „na jednego”. Nie wiem skąd to się u mnie bierze i jak mam oceniać te umiejętności, jako przekleństwo czy dar. Generalnie nie przysparzają mi one popularności wśród znajomych. Ten ostrzegający głos w mojej głowie pochodzi jakby z zewnątrz. Chcę przez to powiedzieć, że odróżniam go od moich naturalnych myśli.”
Czy istnie logicznie wytłumaczenie takich doświadczeń? Moim zdaniem w przypadku sporadycznych trafień można byłoby przyjąć, że Żaneta (mimo młodego wieku) była bystrą obserwatorką rzeczywistości i na podstawie tychże obserwacji oszacowała, że: niezwykle energiczny chłopiec w końcu spadnie ze zjeżdżalni i w konsekwencji dozna obrażeń typowych dla upadku z wysokości. Jej wyobrażenie zbiegłoby się w czasie z faktycznym momentem upadku. Nawet przypadek z wesela można położyć na karb wychwytywania drobnych szczegółów – jakaś rysa na suficie, poluzowany kabel, cokolwiek możliwego do namierzenia ludzkim okiem. Zastanawiająca jest jedynie koincydencja czasowa. Ponieważ Żaneta odnotowuje w swoim życiu wiele takich zdarzeń, mówienie o zbiegu okoliczności, o przypadku, wydaje się wręcz statystycznie niemożliwe.
Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt, a mianowicie swoisty przymus mówienia o owych przeczuciach, nawet wbrew dobremu wychowaniu oraz „głos informatora”, który opisywany jest jako pochodzący z zewnątrz.
Przedstawiam relację Łukasza:
(…) Pierwszy poważny przypadek takiego przewidywania przyszłości zdarzył mi się w wieku dwudziestu lat. Mój kolega Jacek jako pierwszy z nas zrobił prawo jazdy, a zaraz potem zamożni rodzice kupili mu samochód. Jacek jeździł tak jakby przepisy drogowe go nie dotyczyły, popisywał się zwłaszcza przed dziewczynami. Na jego urodzinach, wbrew własnej woli powiedziałem: jak będziesz tak jeździł, rozbijesz się o drzewo i nie dożyjesz następnych urodzin. Moja wypowiedź oburzyła wiele osób. Wiedziałem, że tak będzie, ale nie mogłem powstrzymać się przed wypowiedzeniem tych słów.
Jacek zginął cztery miesiące później w wypadku, który wyglądał tak jak opisałem. Jeszcze wiele razy zdarzyło mi się wygłaszać różne przepowiednie. Najgorzej wyglądało to w przypadku mojej żony. Któregoś dnia wstałem rano i ten „głos” w mojej głowie oznajmił: powiedz Hani: Dziś umrze twój dziadek. Nie chciałem tego zrobić, ale przymus wewnętrzny był ogromny. Zupełnie jakby mój narząd mowy żył własnym życiem. Powiedziałem: -dziś umrze twój dziadek. Hania dostała szału i to był jedyny raz, kiedy doszło między nami dom kłótni. Dziadek, mimo że miał swoje lata uchodził za okaz zdrowego seniora. Zmarł tego dnia na zawał podczas prac w swoim ukochanym ogrodzie.
Czy ja jestem nienormalny? Przecież życzę ludziom dobrze, a jednak czasami nie panuję nad tym co mówię.”
No właśnie, dlatego że życzy Pan ludziom dobrze, ostrzega ich przed konsekwencjami nieodpowiedzialnych zachowań lub (jak w przypadku żony) przygotowuje mentalnie na bolesne doświadczenia. Oczywiście, niektórzy się obrażają, ale to i tak nie najgorzej. Wszak onegdaj, heroldów przynoszących złe wiadomości skracano o głowę.
Powstaje pytanie: do kogo należy głos informujący o nadchodzących wydarzeniach? Jeśli jest to istota przychylna to czemu przymusza nas do wypowiadania słów, których wypowiedzieć nie chcemy?
Z racji moich przekonań i doświadczeń osobistych uważam, że mamy tu do czynienia z komunikacją na poziomie rzeczywistości niejawnej. Dusza (świadomość) nieostrożnego kierowcy, zapewne niejednokrotnie, próbowała strofować go i uprzedzać przed szaleńczą jazdą. Nie słuchał, ponieważ przestrzeń umysłu została całkowicie owładnięta przez prymat Ego. Zdesperowana dusza, wiedząc, że zbliża się katastrofa (być może przekreślająca jego życiowy plan na to wcielenie) uciekła się do fortelu i ustami kolegi wygłosiła iście kasandryczną przepowiednię. Istniała szansa, że chłopak przemyśli swoje postępowanie.
Czy cokolwiek dzieje się wbrew woli „wieszcza”? Jestem przekonana, że na poziomie duchowym przemoc nie istniej. Chyba, że dochodzi do opętania, ale to jest zupełnie inna historia.
Ludzki mózg, to niezwykle sprawne i złożone biourządzenie. Na temat jego działania, wygłoszono wiele hipotez, odkryto pewne elementy, jednak nikt nie złożył tego w całość. Nie istnieje spójna koncepcja obejmująca całokształt zagadnień dotyczących działania ludzkiego mózgu.
Dla wielu umysł i mózg znaczy dokładnie to samo. W moim mniemaniu nie można utożsamiać maszyny z programem sterującym i to z prostego powodu. Ta pierwsza sama w sobie nic nie znaczy. Prawdziwa, można by rzec czysta komunikacja odbywa się poza zmysłami.
Dusze, porozumiewają się ze sobą, a jak daleko idą ich ustalenia nie sposób dociec. Mają wgląd w świt fizyczny i metafizyczny, więc ich wiedza nie zna ograniczeń, a czas nie ma dla nich żadnego znaczenia. Dusza zanurzona jest w wiecznym TERAZ.
Bycie prorokiem nie jest i nigdy nie było łatwe. Żyjemy w świecie pozorów, zakazów i zachowań społecznie pożądanych. Dusze, są wolne od tego rodzaju balastu za to hołdują objawieniu Prawdy.
Przeczuwam, że wieszczenie jest rodzajem powołania, na które dusza decyduje się daleko przed urodzeniem. Być może z pobudek altruistycznych, być może by spłacić swoje zobowiązania karmiczne. Bez wątpienia, wiele jest mostów łączących świat sacrum i profanum, a żartobliwie można by powiedzieć:
Gdzie anioł nie może tam wieszcza pośle.
Jak prawie co roku od paru lat wchodzę w wyszukiwarkę „życie po życiu”.Dopiero teraz znalazłem „Biuro Duchów”.Jest apolityczne i ideologiczne.Dlatego zagoszczę tutaj może dłużej.Może znajdę się w jakieś książce.
Z „życie po życiu” znam bardzo dużo choć miałem nie pamiętać!.Chciał bym napisać to w punktach. Z czym się zgadzam lub nie ,a co jest nie po kolei.Historia wydarzyła się około 35-lat temu obecnie mam 65-lat.
1-w DÓŁ CZYLI UMIERAMY
2-CIEMNOŚĆ czyli samotność
3-powoli ruszamy w drogę(tunel) szybciej
4-Pierwszy przystanek(oglądamy swoje życie wstecz i w przód oraz podróż przestrzeni)
5-ruszamy w drugą drogę(tunel)pamiętaj o przystanku bo nie wrócisz już.
6-spotkanie z istotami. czekającymi na przybycie „Władcy” 3 -5 istot
7-rozmowy z istotami(znamy się)czas powrotu i dlaczego
8-sam powrót nieprzyjemny(awaria)
9-wciskam się w swoje ciało(ciężar swojego ciała)
10-Jestem na ZIEMI.Głos „mówię tobie wstań)
Z tego co wywnioskowałem to :Ja to dusza(energia) która wszystko wie i zapisuje.
Przez jakiś czas będę obserwował komentarze.
Dalszy ciąg mego życia jest interesujący ,może na stare lata sensacyjny.
Pozdrawiam .Tyle na starość
A może to, w przypadku Żanety i Łukasza – jasnowidzenie, jasnosłyszenie. Jak to się ma w stosunku do intuicji …? Ja wielokrotnie we śnie otrzymywałam informacje, które sprawdzały się w czasie od kilku dni do góra 2 miesięcy. Ja WIEDZIAŁAM, że te osoby odejdą, ale jak mogłabym o tym mówić głośno? Nie, ja nie mówię tego w kontekście relacji Łukasza, myślę tutaj o sobie, że nie miałam takiej potrzeby. Po prostu wiedziałam. Gdy teraz myślę o tym, może dlatego tak było, że wszystkie te osoby były albo w podeszłym wieku, albo chore, albo jedno i drugie. Wciąż mam problem z właściwym odczytaniem takich przesłań sennych.
witam , wspaniały tekst wiadomości,,, zgadzam się całkowicie ,, że coś przemawia ,, aby ujawnić czyjeś przeznaczenie,,,,
witam , wspaniały tekst wiadomości,,, zgadzam się całkowicie ,, że coś przemawia ,, aby ujawnić czyjeś przeznaczenie,,,,
prosze o kontakt z PANEM ŁUKASZEM…..andzia
prosze o kontakt z PANEM ŁUKASZEM…..andzia