Po artykule, w którym starałam się odnieść do fenomenu geniuszy, rozumianego, jako ujawniony dorobek ich poprzednich żywotów, poruszyliście Państwo kolejny ciekawy temat. Chodziło o ludzi z tak zwanym zespołem sawanta.
Napisała do mnie Paulina:
„Hipoteza, że niektóre osoby mogą korzystać z zasobów wiedzy gromadzonej przez stulecia wydaje się całkiem możliwa. Tym bardziej w kontekście pożytku, jaki w tym wypadku, odnosi cała ludzkość. Zastanawia mnie jednak sens ujawniania się genialnych umiejętności u sawantów. Przecież oni nie są zdolni do samodzielnego funkcjonowania, jak zatem ich geniusz może przekładać się na wewnętrzne wzrastanie?”
Zespół sawanta, to chyba największa zagadka dla współczesnej medycyny i psychologii. Osoba, posiadająca ogromne deficyty intelektualne, które praktycznie wykluczają możliwość samodzielnego funkcjonowania, przejawia jednocześnie ponadprzeciętne zdolności, wykraczające daleko poza zakres wszystkiego, czego może nauczyć się nawet bardzo zdolny człowiek. Ekspresja ich kreatywności dotyczy przede wszystkim sztuki malarskiej, muzyki oraz matematyki. Koegzystencja głębokiego upośledzenia i nadzwyczajnych umiejętności zdumiewa i skłania do głębokiej refleksji.
Zespół sawanta dotyczy również osób, u których lewa półkula mózgu uległa poważnemu uszkodzeniu i w związku z tym doszło do aktywizacji prawej półkuli. Dowiedziono, że odbywa się to podobnie jak u niewidomych, gdzie brak jednego ze zmysłów, kompensowany jest wyostrzeniem pozostałych. Tacy pacjenci, nagle zaczynają grać na różnych instrumentach lub malują obrazy, precyzyjnie odzwierciedlające rzeczywistość.
Sawanci, nie pojawili się nagle, tylko żyli wśród nas zawsze. Wcześniej ich nadzwyczajne uzdolnienia albo nie były dostrzegane, albo ze względu na brak praktycznego zastosowania, przemilczane. Zważywszy, że co najmniej połowa sawantów, to osoby autystyczne, ich zdolności mogły w ogóle nie doczekać się ujawnienia. Za to ciążyło na nich piętno bycia innym, odrzucenie i samotność.
Według naukowców, sawanci wykorzystują konkretny obszar mózgu w stopniu nieosiągalnym dla przeciętnego człowieka. Dzieje się to kosztem innych istotnych funkcji tego organu. Na przykład posiadają fenomenalną pamięć fotograficzną, a jednocześnie nie działa u nich pamięć selektywna.
Stephen Wiltshire potrafi odtworzyć bryłę każdego budynku z uwzględnieniem najdrobniejszych szczegółów architektonicznych. Robi to nawet jeśli dany budynek widział tylko przez chwilę. Zasłynął, rysując wielkie panoramy miast: Rzymu, Hongkongu, Frankfurtu, Madrytu, Dubaju, Jerozolimy i Londynu, które oglądał podczas krótkiego lotu helikopterem. Przy czym, szczegółowa panorama Tokio, stworzona przez niego na 10-metrowym płótnie, powstała w ciągu siedmiu dni. Sawanci liczą szybciej niż kalkulatory, odtwarzają z pamięci setki utworów muzycznych, zapamiętują całe książki. Czy jednak rzeczywiście są to swego rodzaju ludzkie maszyny? Mam wrażenie, że tak właśnie chciano ich traktować. Dobrze, że przynajmniej nie dzielą już okrutnego losu, innych ludzkich osobliwości, jak kobieta z brodą itp.
Żadna teoria naukowa nie dociera do meritum tego, co potrafią sawanci. Pewne jest, że to ludzkie istoty posiadające duszę, a wraz z nią indywidualność i wrażliwość. Choć działają z precyzją maszyny, to odciskają na każdym wykonanym utworze lub namalowanym obrazie swój niepowtarzalny ślad. Odkrywane są coraz to nowe uzdolnienia sawantów, również paranormalne, jak choćby cierpiąca na autyzm 15-letnia Nandana Unnikrishnan mieszkająca z rodzicami w Szardży (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Dziewczyna jest telepatką, a jej zdolności do komunikacji pozazmysłowej badają od lat naukowcy z klinik medycznych w Emiratach oraz ich zagraniczni koledzy.
Wybory jakich dokonują dusze, decydując się na chore ciało lub przyjmując chorobę jako część swego planu wcieleniowego są dla nas niepojęte. Wierzę jednak głęboko, że są to decyzje przemyślane i zawierające spektrum możliwości koniecznych do osiągnięcia zamierzonego celu. Z sawantami kontakt werbalny jest często utrudniony, zatem spójrzmy na przypadki osób, które mimo poważnych niedomagań zdrowotnych dokonały rzeczy niezwykłych.
Baba Wanga, bułgarska mistyczka, zielarka i prorokini, postać znana na całym świecie. Pomogła nieprzeliczonej rzeszy osób. Przed tą niewidomą staruszką schylali głowy możni tego świata. Odwiedzana przez ludzi z gwiazd i świetliste istoty, choć straciła wzrok i nie oglądała świata fizycznego, widziała dalej niż ktokolwiek inny. Sama mówiła, że darem jasnowidzenia Bóg wynagrodził jej ślepotę: „- On pozbawił mnie ludzkiego wzroku, ale dał mi inne oczy, bym zobaczyła świat widzialny i niewidzialny.”
Irlandczyk Christy Brown malarz, poeta, pisarz, po dziecięcym porażeniu mózgowym stracił władzę we wszystkich kończynach, poza lewą stopą. Na podstawie jego autobiografii powstał film „Moja lewa stopa” z genialną kreacją Daniela Day Lewisa. Brown wybrał trudną drogę, ale osiągnął bardzo wiele, a jego niezłomna postawa pozwoliła rzucić nowe światło na problemy ludzi niepełnosprawnych, potrzebę ich integracji z otoczeniem i prawo do rozwoju osobistego.
Astrofizyk Stephen Hawking cierpiący na stwardnienie zanikowe boczne. Naukowiec, który swoim dorobkiem mógłby obdzielić kilaka osób i każda z nich miałaby się czym pochwalić. Jak sam twierdzi, choroba spowodowała, że poświęcił się nauce i osiągnął tak wiele, ponieważ nie rozpraszały go romanse, życie towarzyskie i problemy rodzinne. Przyniósł światu bardzo ważne przesłanie, z którego jasno wynika, że jedyną szansą ludzkości na przetrwanie jest możliwość globalnej ewakuacji, a nie tylko ochrona planety macierzystej. Hawking zachęca do połączenia sił w kwestii eksploracji kosmosu, która stwarza szansę, aby w stosownym momencie tą ewakuację przeprowadzić.
W mowie potocznej, używamy sformułowania: coś za coś, aby wyrazić swoistą ekonomię życia, w którym bardzo często trzeba z czegoś zrezygnować, aby zyskać coś zgoła innego. Być może, decydując się na konkretny scenariusz własnego wcielenia, również kalkulujemy, co trzeba poświęcić, aby zyskać nieporównywalnie więcej, istnieć nie tylko dla siebie, ale z pożytkiem dla świata.
Być może nasza wiedza o mózgu jest dużo bardziej powierzchowna niż się wydaje. Niejednokrotnie już się okazywało, że naukowcy wyciągali pochopne wnioski na podstawie przesłanek, które nadinterpretowali lub stosowali niewłaściwą ich wykładnię. Próbowano również (o zgrozo) stymulować prawą półkulę, aby zwiększyć moce przerobowe ludzkiego mózgu. Oczywiście lewa półkula pozostała sprawna. Efekt tych eksperymentów był jedynie krótkotrwały i nie przybliżył uczonych do zrozumienia tajemnicy sawantów. Na szczęście nie przybliżył ich również do stworzenia nadludzi.
A może z punktu widzenia sawantów, owe deficyty intelektualne i społeczne są bez znaczenia, ponieważ przybyli tutaj w celu udoskonalenia tylko jednej, konkretnej umiejętność? Przecież jeśli wracamy na ziemię wielokrotnie, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby w następnym życiu zrealizować się na wielu płaszczyznach, mając w zanadrzu genialne zdolności, za które świat nas pokocha i hojnie wynagrodzi.
Bez wątpienia istota wybierająca los sawanta robi kolosalny postęp w swoim rozwoju duchowym. Przychodzi na ten świat bezbronna i całkowicie zależna od innych, jednocześnie niosąc w tym mało atrakcyjnym opakowaniu wspaniały dar dla swoich bliskich i świata. Pod wpływem doznanego dobra, sawanci oraz osoby niepełnosprawne otwierają się niczym muszla, w której wnętrzu znajdujemy wyjątkową perłę. Kto zasłużył sobie aby tę perłę odkryć, ten również osiągnął moralny progres.