Dzisiejsza historia opowiada nie tylko o doświadczeniu paranormalnym, ale odnosi się również do sfery obyczajowej. Generalnie stronię od tematów, które dotykają wprost kwestii religijnych . Chociaż wiadomo, że każda instytucja tak wyznaniowa jak i świecka nie uniknie patologii. Jak wspomniałam nie jestem Charlie. Czasami jednak pewnych wydarzeń przemilczeć się nie da, trudno też dyskutować z faktami.
Moja rozmówczyni ma na imię Agata, jej mąż jest lekarzem, a jego brat księdzem. Agata mówi o sobie przekornie „urodzona heretyczka” . Przez swoje małżeństwo weszła do rodziny, w której praktyki religijne były istotne, a posiadanie w swoim gronie księdza podkreślane i reklamowane zawsze i wszędzie. Jej mąż jako dorosły człowiek zachował wprawdzie znaczny dystans do pewnych tradycji, ale dewocję całej reszty jego rodziny musiała znieść. Kilka lat temu po długiej chorobie zmarł jej teść. Agata usiłowała jakoś podtrzymać na duchu teściową, często do niej dzwoniła, proponowała pomoc. Kiedyś teściowa powiedziała – „najgorsze to są kwestie finansowe, teraz mam do dyspozycji tylko część emerytury taty”. Te słowa, w uszach nieświadomej pewnych spraw Agaty brzmiały jak dąsy rozpieszczonej pani domu. Przecież ten kawałek emerytury to była co najmniej, trzykrotna emerytura przeciętnego Polaka! Pozostawiła tą wypowiedź bez komentarza.
Kilka miesięcy później zmarła również teściowa. Doznała wylewu i mimo, że syn stawał na głowie i chciał ratować ją za wszelką cenę, zgasła nie odzyskawszy przytomności. Organizacją pogrzebu zajęła się Agata. W trakcie uroczystości zwróciła uwagę na dziwne zachowanie swojego szwagra, księdza. Był rozdrażniony i arogancki. Żadnych oznak smutku, tylko gniew. Kilku żałobników również zwróciło na to uwagę i komentowało sprawę krótko „do Watykanu jeździ, robi karierę i w głowie mu się poprzewracało”. Po pogrzebie ksiądz wyjechał podkreślając, że wkrótce się odezwie.
Teściowa przyśniła się Agacie po raz pierwszy dokładnie dwadzieścia jeden dni po pogrzebie.Takie ezoteryczne „oczko”. Nastąpiła krótka przerwa i sny zaczęły się powtarzać z męczącą regularnością. Teściowa jak mantrę powtarzała te same słowa. „Jesteś zaradna, szukaj w drugiej szufladzie. Honor jest najważniejszy” Wytrzymałość Agaty skończyła się kiedy, jak twierdzi, podczas parkowania w podziemiach centrum handlowego, zobaczyła twarz zmarłej w lusterku.
Agata nie potrafiła tego zrozumieć. Owszem było jej przykro z powodu śmierci teściowej, ale nie doznała w związku z tym głębokiej traumy. Po namyśle doszła do wniosku, że wizyta w mieszkaniu teściów i przeszukanie wszystkich „drugich szuflad”, których tam nie brakowało,będzie dla jej psychiki prawdziwym katharsis. Jak pomyślała tak zrobiła. Nie spodziewała się żadnych rewelacji, chciała tylko odzyskać spokój i zdrowy sen. Jak to zwykle bywa, gdy szukamy czegokolwiek, dopiero w ostatniej z „drugich szuflad” znalazła ciekawe rzeczy. Zdjęcie małego chłopca, kilka listów i starannie ułożone dowody wpłaty. Wszystkie jak jeden opiewające na kwotę dwóch tysięcy złotych i skierowane do tej samej kobiety. Bardzo szybko poukładała sobie fakty. ”To było straszne. Takie rzeczy dzieją się w najpodlejszej klasy telenowelach, ale nie w prawdziwym życiu. Wydawało mi się to tak nieracjonalne, że aż śmieszne. ” W domu podzieliła się z mężem tymi rewelacjami. „Twój brat ma syna. Dziadkowie od lat płacili alimenty. Sądząc po datach na dowodach wpłaty, braciszek mocno zapomniał się pod koniec seminarium. Tu masz dokumenty, znalazłam je w mieszkaniu rodziców” Kiedy pierwszy szok minął mąż zapytał Agatę skąd przyszło jej do głowy, żeby rewidować szuflady i szukać Bóg wie czego? To był dla Agaty trudny moment. Mimo wahania wyznała prawdę. Spodziewała się bardzo emocjonalnej reakcji. Zawiodła się srodze. Jej mąż westchnął tylko i powiedział „No tak, cała matka. Jak czegoś chciała zawsze znalazła sposób, żeby to osiągnąć. „ Okazało się, że ten dzień, który dla Agaty zaczął się niemal jak u Hitchcock’a istnym trzęsieniem ziemi, jeszcze się nie skończył. Zadzwonił telefon, a podekscytowany brat- ksiądz poinformował ją, że znalazł już kupca na mieszkanie po rodzicach. Napięcie rosło. Doszło do karczemnej awantury podczas, której mąż Agaty zarzucił bratu kłamstwo, bezduszność i brak jakichkolwiek zasad moralnych tak względem rodziców jak i własnego dziecka. Zapowiedział, że nigdy nie weźmie udziału w żadnym odprawianym przez brata nabożeństwie.
Pomińmy tu rodzinne korowody, podział majątku i tym podobne tematy. Ksiądz chciał sprzedać mieszkanie rodziców i „rozwiązać ostatecznie kwestię dziecka”, wpłacając na konto jego matki okrągłą sumę, co miało zapewnić mu spokój i nie przeszkadzać w dalszej karierze. Jak sam powiedział” trudno żeby jeden błąd przekreślił tyle starań”. Nie osądzam tego człowieka. Od rozliczania uczynków jest Ktoś sprawiedliwy i niezawodny.
Agata przyszła do mnie aby poradzić się w sprawie podjęcia ewentualnego kontaktu z matką dziecka, było nie było to bratanek męża. Nie mogła też zrozumieć, dlaczego ją wybrała teściowa do realizacji swojego celu. Agata nie czuła się w żaden sposób predestynowana do kontaktów z drugą stroną. Zakładała, że w jej życiu nie wydarzyło się nic, co zbliżyłoby ją do tej przestrzeni. Poprosiłam ją aby wyciągnęła z talii kart Tarota jedną, z intencją odpowiedzi na nurtujące ją pytanie . Intuicyjnie wybrała osiemnastą kartę Wielkich Arkanów, czyli Księżyc. Zapytałam ją czy w dzieciństwie topiła się? Dość spontanicznie wykrzyknęła – „O cholera zapomniałam o tym!”.
Pojawia się pytanie czy rzeczywiście osoby, które albo doświadczyły śmieci, albo znalazły się w stanie zagrożenia życia rzeczywiście mają te szczególne predyspozycje? Odpowiadam: moim zdaniem tak. Problem polega na tym, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy czy nie pamięta dokładnie, co wydarzyło się w ich dzieciństwie. Agata nie jest przypadkiem odosobnionym. Jeden z moich rozmówców również zarzekał się, że nigdy nie wydarzyło się nic groźnego dla jego życia. Później skontaktował się ze mną i skorygował swoją wersję. Okazało się, że podczas porodu wystąpiły komplikacje, miał szyję okręconą pępowiną i przyszedł na świat praktycznie bez oznak życia. Mama nie powiedziała mu o tym. Nie miała ochoty, wspominać tych strasznych dla niej chwil. Postaram się w najbliższym czasie wrócić do tego tematu.