Heroizm w czasach ciemności

Przekaz otrzymany około 2-3 lat temu – wracam do niego aby w ten skromny sposób upamiętnić osobę, której heroiczna postawa pozostawiła we mnie niezatarty ślad.

 

Znalazłam się w pobliżu dworca PKP w moim rodzinnym mieście.Przy betonowym ogrodzeniu stał starszy pan, ubrany był w bardzo charakterystyczny sposób.

Czapka obszyta futrem, chałat, szal modlitewny, nosił pejsy – jednym słowem ortodoksyjny żyd.Gestykulował nerwowo i cały czas spoglądał przez otwory w ogrodzeniu.

Podeszłam do niego zastanawiając się, co tym razem  będzie mi dane?

Starszy pan odezwał się pierwszy: pani patrzy! Jak psa zabili i jak psa zakopali, a tu zaraz kirkut niedaleko! Jak psa zakopali bez modlitwy, pani patrzy?

Za płotem ujrzałam zupełnie inny świat.Przerażające widowisko upadku moralnego jednej nacji i zagładę drugiej. Dwóch Niemców w mundurach SS urządzało sobie zabawę przeganiając z miejsca na miejsce, młodego człowieka, który niósł na ramionach duży kamień.Miałam wrażenie, ze oprawcy obstawiali zakłady ile takich powtórek wytrzyma ów nieszczęśnik.W pewnej chwili chłopak zatrzymał się i rzucił kamień na ziemię. Na krótką chwilę obrócił głowę w stronę swoich dręczycieli. Te oczy! Mówiły wszystko, wybrał jego zdaniem honorową śmierć.Zaczął biec, esesmani przestali się śmiać, jeden z nich wyciągnął broń, strzelił.

Ciało leżało przy torach cały dzień i noc.Wreszcie przyszło dwóch mężczyzn, zabrali zwłoki na taczki, zakopali w krzakach niedaleko torów. Spieszyli się, a zatem mniemam, że zgody na ten swoisty pochówek nie mieli.

Spojrzałam na mojego rozmówce – widzi pani jak psa! Ja tu stoję i patrzę i nie mogę go zostawić samego! Tu nasz kirkut niedaleko!

Zrozpaczony mężczyzna powtarzał ciągle te same słowa, jak w transie, niemalże automatycznie.

Chciałam coś powiedzieć, jakoś go pocieszyć, ale nie da się ukryć, że różnice kulturowe mają znaczenie nawet w tak niecodziennej sytuacji.Zwróciłam się prostymi słowami:

Pana syn jest już blisko Boga, poszedł do światła! Zrozpaczony ojciec zamilkł.

Pana syn jest już po drugiej stronie i na pewno na pana czeka, pan powinien podążyć za nim! Tutaj zatrzymuje pan przeszłość, tutaj nic się nie zmieni. Pan nie mógł syna uratować, ta pokuta nie ma sensu. Pokutuje się za czyny popełnione. Popatrzył na mnie i zaczął dosłownie rozpływać się w powietrzu.

Po przebudzeniu długo nie mogłam otrząsnąć się z tego ,co mimowolnie stało się moim udziałem. Dwie  rzeczy nie dawały mi spokoju: oczy tego chłopca i ten „niedaleki kirkut „

Jedyny cmentarz wyznaniowy, jaki znałam był położony daleko od dworca, przyjęłam, więc, że dla istoty bezcielesnej 100 metrów czy klika kilometrów nie stanowi różnicy. Nie badałam sprawy dokładnie.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, że ten cmentarz istnieje i rzeczywiście położony jest niedaleko dworca.Syn naszych przyjaciół zdobywał punkty w PTTK i jednym z miejsc, które zwiedzał był kirkut.Opowiadał o tym cmentarzu, jak malowniczą wyglądają groby porosłe bluszczem, a moje myśli uciekały do tego niezwykłego spotkania.

 

 

 

 

 

Otagowano , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *