Lustra – fakty i mity

Niedawno przeglądałam propozycje aranżacji pokoju dziecięcego i natknęłam się na jedną moim zdaniem kuriozalną. Chodzi o duże lustro, osadzone w przedziwnej konstrukcji wykonanej z plastiku i zaopatrzonej w kółka. Jednym słowem lustro mobilne. Pomysł ten wydaje mi się tak samo chybiony jak buciki w stylu „kowbojki” na podwyższonym obcasie dedykowane (sądząc po rozmiarze) dziewczynkom w wieku 6-8 lat. Myślę, że rozsądne mamy dziewczynek doskonale mnie rozumieją. Fakt ustawienia w pokoju dziecięcym tych rozmiarów lustra jest dla mnie nie do przyjęcia, nie tylko z powodów bezpieczeństwa, ale również ze względu na psychikę dziecka. Psychikę, która kształtując się, niczym gąbka, chłonie wszystkie komunikaty jakie otrzymuje ze strony otoczenia. Lustro nie tylko w europejskim kręgu kulturowym zawsze było i jest przedmiotem szczególnym. W związku z tym istnieje mnóstwo „bon motów”, zwyczajów czy przysłów z nim związanych. Motyw lustra pojawia się w baśniach, legendach, a nawet współczesnych filmach fabularnych. Właśnie tym tematem chciałabym się dzisiaj zająć.

Czy jesteśmy entuzjastami dorobku naukowego doktora Junga czy też nie, trudno kwestionować jego tezy dotyczące instynktów i archetypów, które rządzą naszym życiem. Archetypy i symbole w bajkach miały być kulturowo- obyczajową busolą dla dzieci, a także dorosłych. Wszak czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci. Pomocne były również przysłowia i powiedzonka, które dzisiaj (zbyt łatwo) klasyfikowane są na poziomie „ciemnota i zabobon”. Kiedy matka mówiła do córki- nie patrz ciągle w lusterko, bo cię diabeł wciągnie – przekazywała jej ważny komunikat: nadmierne zainteresowanie wyglądem nie jest dobre. Popatrzmy, co dzieje się z ludźmi, którzy zakochani w sobie stopniowo pogrążają się w obłędzie. Archetypem takiej postaci jest oczywiście zła królowa z bajki o Królewnie Śnieżce. Paranoicznie nastawiona do swojej urody, nie waha się wydać rozkazu zabicia własnej pasierbicy. Kiedy nie udaje jej się „morderstwo na zlecenie” bierze sprawy we własne ręce. Lustro rządzi jej życiem, lustro wydaje rozkazy, zło wciąga .

Optyka pozbawiła wprawdzie lustro wielu „magicznych” właściwości nadal jednak przy odpowiednim ustawieniu można tworzyć iluzje obrazów , a stawiając dwa lustra naprzeciw siebie uzyskać niespotykaną głębie. Nasi przodkowie wykorzystywali wyszlifowane, obsydianowe lub metalowe misy aby nie tylko ujrzeć własne odbicie, ale kontaktować się z aniołami, duchami, a może i z samym Bogiem. Lustra używano również w rytuałach magicznych tak czarnej jak i białej magii. Pierwsze szklane lustra stworzyli Rzymianie. Były bardzo drogie i w tamtych czasach, bez wątpienia, stłuczone lustro oznaczało dla właścicielki wielkie nieszczęście. (Na marginesie dodam, że nie wierzę w owe 7 lat nieszczęść jakie ma zwiastować rozbite lustro. Za to bardzo szybko pozbyłabym się zniszczonego przedmiotu z domu i nabyła nowe lustro, które harmonijnie odbije światło słoneczne). Zwykle gdy coś jest unikalne zyskuje na znaczeniu. Tak też stało się z lustrem. Niektóre lustra wraz z właścicielami przeszły do historii. Przywołajmy przykład legendarnego Pana Twardowskiego, czy obsydianowego zwierciadła astrologa i maga królowej Elżbiety I sławnego Johna Dee. W czasach nam współczesnych wiele eksperymentów z przywoływaniem duchów zmarłych przeprowadził niestrudzony badacz „życia po życiu” Raymond Moody. Trzeba tu koniecznie podkreślić, że Moody wybierał do swoich prób nie ekstrasensów tylko osoby przypadkowe bez jakichkolwiek doświadczeń w tej materii. Pozwolę sobie przytoczyć jego wypowiedź „Doświadczenie przywiodło mnie do mocnego przekonania, że to, co my nazywamy śmiercią nie jest wcale końcem życia. Gdybym moje spotkania z duchami miał za przywidzenie, wtedy musiałbym za przywidzenie uznać całe moje życie”. W kulturach wielu narodów przyjęło się zasłanianie luster w domu zmarłego. Robią to i nasi rodacy i Chińczycy , a więc zasięg tych wierzeń jest ogromny. Na wyspach brytyjskich od zamierzchłych czasów panuje przekonanie, że lustro może uwięzić ludzką duszę, a za szczególnie niebezpieczne uważano wpatrywanie się w lustro podczas święta Sabat Samhain czyli od wieczora 31.10 do 02.11. W świetle doświadczeń R.Moody’ego obawy te wydają się uzasadnione. Istnieje wiele relacji, które potwierdzają, że lustro może odgrywać rolę portalu między wymiarami.

Kolejne przysłowie, które przychodzi mi do głowy to „Żyj tak żebyś nie wstydził się spojrzeć w lustro” . Przekaz wydaje się oczywisty, wzmacniają go kolejne baśniowe archetypy nasz rodzimy Bazyliszek i grecka Gorgona. Obie postacie kiedy ujrzały w lustrze swoje straszne odbicie padły trupem. Mam wrażenie, że istoty te zakończyły swoje życie ponieważ lustro uświadomiło im czym się stały i jak wiele zła wyrządziły. Przeraziły się własnych uczynków.

Lustra to bezdyskusyjnie przedmioty wyjątkowe i należy o nie dbać. Jeśli lustro matowieje, a ma wyjątkowo ładną ramę warto je po prostu wymienić, a ramę poddać renowacji. Jeśli lustro jest zabytkowe, uszkodzenia warto przynajmniej przesłonić (obity czy pęknięty róg). Lustro nie może fałszować rzeczywistości. Deformować jej czy pokazywać rozbitej na wiele kawałków. Według Feng Shui ma to zły wpływ na naszą psychikę i atmosferę panującą w domu.

Wracając jednak do lustra w pokoju dziecięcym. Jestem temu przeciwna z jeszcze jednego powodu. W nocy wszystko wygląda inaczej. Nawet ulubiona zabawka w specyficznym oświetleniu (Księżyc, latarnia) odbijając się w lustrze może przerazić. Jeśli taka sytuacja już się przydarzy wyobraźnia dziecka dobuduje resztę i problem gotowy.

Zakończę ten tekst słowami , mistrza A. Hitchcock’a:  „Właśnie to mnie fascynuje w lustrach. Odbijały tyle ludzkich twarzy… Niełatwo się oprzeć wrażeniu, iż jakaś cząstka każdej z tych osób w nich pozostała.”

Otagowano , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Jedna odpowiedź na „Lustra – fakty i mity

  1. ~Grzegorz komentarz:

    Może z drugiej strony – czym jest brak lustra dla dziecka. Jednej niedzieli misjonarz w kościele na kazaniu przytoczył taką historię: w afrykańskiej wiosce gdzie pracował był chłopczyk, który miał koleżanki i kolegów i bawił się z nimi. Pewnego dnia misjonarz czy przyjezdny zrobił dzieciom zdjęcie grupowe. Potem chłopczyk przybiegł do mamy ze zdjęciem aby pochwalić się rówieśnikami i pokazywał mamie: ten ma na imię tak, a tamta koleżanka tak, itd. W końcu mama pyta, a ty gdzie jesteś? Chłopczyk zakłopotany nie mógł znaleźć siebie na zdjęciu, bo nigdy nie widział swojego odbicia w lustrze, ani w wodzie. Mama w końcu wskazała palcem na zdjęciu – to ty jesteś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *