Dziękuję za kolejną, interesującą audycję. Sny, to całe moje życie – zapowiadają, podpowiadają, wyjaśniają, ale nie zawsze potrafię odczytać ich intencje. Często po fakcie uświadamiam sobie, że przecież miałam zapowiedź tego, co sie stało.
Chciałabym się odnieść do stwierdzenia, że za krótko śpimy, by sen mógł się rozwinąć- ujęłam to po swojemu. Mój organizm działa tak, że bardziej potrzebuję snu niż jedzenia, aby odzyskać siły. Po moim pierwszym wypadku samochodowym, nie mogłam normalnie spać przez wiele tygodni, bo albo śniłam kolejne kolizje na drodze, albo przychodzili do mnie bliscy zmarli, a wtedy tego jeszcze sie bałam. Nie brałam antydepresantów, bo po zażyciu miałam problem z sercem czy oddychaniem, po prostu dusiłam się. Ale także wtedy, w tych cząstkowych próbach snu, otrzymywałam niezwykłe przekazy prekognicyjne, a także informacje o swojej sytuacji zarówno zdrowotnej, jak i związanej z pertraktacjami z firmą ubezpieczeniową. Przez wiele jeszcze lat, długość mojego snu miała wiele do życzenia, ale jego jakość – przeżycia senne – były tego warte. Myślę, że na to czy śnimy, jak i o czym, duży wpływ ma także stan naszej psychiki w danym czasie. W moim przypadku, uważam, emigracja, dwa wypadki samochodowe i związane z tym problemy życiowe, pogłębiły wrażliwość na mowę snów. Ale również, gdy medytuję, sny przynoszą informacje. Zastanawia mnie to, bo w medytacji uspokajam się i wyłączam umysł. W sytuacjach stresowych, żyłam wiele lat na adrenalinie, a mowa snów była podobna. Jakaś podpowiedź? Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za kolejną, interesującą audycję. Sny, to całe moje życie – zapowiadają, podpowiadają, wyjaśniają, ale nie zawsze potrafię odczytać ich intencje. Często po fakcie uświadamiam sobie, że przecież miałam zapowiedź tego, co sie stało.
Chciałabym się odnieść do stwierdzenia, że za krótko śpimy, by sen mógł się rozwinąć- ujęłam to po swojemu. Mój organizm działa tak, że bardziej potrzebuję snu niż jedzenia, aby odzyskać siły. Po moim pierwszym wypadku samochodowym, nie mogłam normalnie spać przez wiele tygodni, bo albo śniłam kolejne kolizje na drodze, albo przychodzili do mnie bliscy zmarli, a wtedy tego jeszcze sie bałam. Nie brałam antydepresantów, bo po zażyciu miałam problem z sercem czy oddychaniem, po prostu dusiłam się. Ale także wtedy, w tych cząstkowych próbach snu, otrzymywałam niezwykłe przekazy prekognicyjne, a także informacje o swojej sytuacji zarówno zdrowotnej, jak i związanej z pertraktacjami z firmą ubezpieczeniową. Przez wiele jeszcze lat, długość mojego snu miała wiele do życzenia, ale jego jakość – przeżycia senne – były tego warte. Myślę, że na to czy śnimy, jak i o czym, duży wpływ ma także stan naszej psychiki w danym czasie. W moim przypadku, uważam, emigracja, dwa wypadki samochodowe i związane z tym problemy życiowe, pogłębiły wrażliwość na mowę snów. Ale również, gdy medytuję, sny przynoszą informacje. Zastanawia mnie to, bo w medytacji uspokajam się i wyłączam umysł. W sytuacjach stresowych, żyłam wiele lat na adrenalinie, a mowa snów była podobna. Jakaś podpowiedź? Pozdrawiam serdecznie.