Udało mi się zaprosić do rozmowy dr Stefana K. Wdowiaka wybitnego znawcę run oraz kultury skandynawskiej. Jestem pewna, że dla wielu z Państwa informacje o zdrowotnym oddziaływaniu run będą dużym zaskoczeniem.
Biuro Duchów: Tytułem wstępu poproszę o krótkie wyjaśnienie, czym są runy i jakie jest ich pochodzenie?
Stefan K. Wdowiak: Korzenie słowa „runa” możemy odnaleźć w językach Celtów i Germanów. W gockim słowo to oznaczało tajemnicę, sekret, a w staroangielskim „run” to tajemnica, szept, rada. Natomiast w języku fińskim „runo” oznacza wiersz, pieśń lub magiczny śpiew. W zamierzchłych czasach plemiona starogermańskie posługiwały się alfabetem runicznym, jako systemem piśmienniczym. Z czasem alfabet runiczny został wyparty przez alfabet łaciński. Według mitologii skandynawskiej runy podarował ludziom Bóg Odyn.
BD: Rozumiem, że runy miały bardzo praktyczne zastosowanie i służyły do zapisywania informacji lub przekazywania pewnych treści?
SKW: Wiele przemawia za tym, że runy pełniły taką rolę. Pamiętajmy jednak o tym, że runy stanowiły również integralną część systemu religijnego i jako takie miały znaczenie mistyczne i magiczne. Przypisywano im zdolność leczenia wielu schorzeń, silne właściwości ochronne oraz wierzono w ich moc mantyczną. Nie wszyscy mieli dostęp do run. W ówczesnych czasach jedynie wąska grupa, reprezentowana przez kapłanów, szamanów czy druidów, posługiwała się pismem. Istniały litery i wyrazy oficjalne oraz o charakterze poufnym. Można postawić tezę, iż z jednej strony istniało pismo runiczne, które stosowane było do przekazywania informacji, a z drugiej strony funkcjonowała odrębna grupa znaków, służących do zupełnie innych celów.
BD: Wydaje mi się, że właśnie aspekt wróżebny jest najbardziej znany w dzisiejszej dobie, natomiast o właściwościach ochronnych i pro zdrowotnych mówi się znacznie mniej.
SKW: Być może w naszej rodzimej literaturze aspekt zdrowotny jest nieco marginalizowany. Nie jest to jednak absolutnie trend światowy. Wprost przeciwnie. W krajach skandynawskich, Wielkiej Brytanii i Niemczech coraz chętniej sięga się do tradycji przodków.
BD: Zadziwia mnie fakt, jak głęboko idea run musiała być zakorzeniona w naszej świadomości skoro pomimo licznych przeciwności, że tak powiem historycznych, przetrwały i mają się coraz lepiej.
SKW: Runy były czymś znacznie więcej niż tylko alfabetem. Uważano, bowiem, że reprezentują siły natury i kosmosu. Sztuka mistrzów i mistrzyń run dotykała każdego aspektu życia, od najbardziej sakralnych po czysto praktyczne. Święta Inkwizycja z wielką zaciętością tępiła wszelkie przejawy tak zwanej magii runicznej. Tak runy jak i inne dziedziny „wiedzy zakazanej” zeszły do intelektualnego podziemia. Dopiero w XIX wieku, dzięki pracy archeologów i historyków wiedza o runach powróciła do powszechnej świadomości. Moim zdaniem wszechobecna industrializacja, oderwanie człowieka od natury potęgują potrzebę powrotu do źródeł, do tego, co nieskażone, do równowagi wyrażanej na poziomie kosmicznym.
BD: Często w związku z runami pojawia się informacja o „energii kształtów”, jaka emitują. Czy mógłby Pan przybliżyć nieco ten temat?
SKW: Każdy kształt jest emiterem promieniowania, co potwierdza radiestezja. W czasach współczesnych zagadnieniem tym zajęli się Francuzi, a następnie naukowcy amerykańscy.( W Polsce tego typu badania prowadzi na przykład Włodzimierz Zylbertal.) To właśnie Francuzi odkryli, a potem rezultaty swoich eksperymentów opublikowali, że tzw. fale kształtu emitują nie tylko piramidy, ale również figury i bryły geometryczne, a także narysowane bądź wyrzeźbione znaki i symbole. Pewne znaki i kształty pełnią rolę pomostu między człowiekiem, a kosmosem i siłami przyrody.
BD: Rozumiem, zatem, że odpowiednio zastosowane runy mogą leczyć?
KSW: Zdecydowanie mogą być użyte do wzmacniania sił witalnych organizmu, w okresie rekonwalescencji, w urazach mechanicznych jak i chorobach przewlekłych. Nie kolidują z innymi terapiami, a wręcz przeciwnie wzmacniają działanie ziół i leków przepisanych przez lekarza. Znakomicie sprawdzają się w leczeniu złamań, przyśpieszając zrastanie się kości.
BD: Czy taką terapię można stosować na własną rękę?
KSW: W przypadku pojedynczych run raczej tak, chociaż zalecana jest ostrożność, co do wysokoenergetyczne runy Sowilo w przypadku osób z nadciśnieniem.
BD: Czy mogłabym prosić o podanie kilku przykładów użycia run w likwidowaniu stanów chorobowych?
SKW: Proszę bardzo:
-lecznicze działanie ziół wzmacniają Thurisaz i Laguz
-poprawę biowitalności wody zapewnią Laguz i Sowilo
-w chorobach płuc polecana jest runa Nauthiz
-w chorobach serca wspomoże runa Fehu
-kontuzje i stłuczenia to domena run Uruz i Tiwaz
-obniżenie gorączki Isa, Nauthiz
-reumatyzm i bóle o tym podłożu łagodzimy przy użyciu runy Thurisaz
-choroby zębów i dziąseł: Kenaz, Odhala
-skrzywiony kręgosłup, słaby układ kostny wspomaga Isa
To tylko kilka przykładów.
BD: Czy doświadczył Pan leczniczej właściwości run na własnym organizmie?
SKW: Oczywiście i to nie jeden raz! Uważam, że nie ma lepszych i gorszych metod leczenia, są tylko skuteczne bądź chybione. Skoro mądrość starożytnych cywilizacji wykorzystywała leczniczą siłę run to nie pozostaje nic innego jak tylko uczyć się od nich i zachować nieco więcej pokory wobec rzeczy i zjawisk, których nie potrafimy do końca wytłumaczyć.
BD: Jak wobec tego stosować runy? Czy konieczne są w tym wypadku jakieś szczególne, skomplikowane rytuały?
SKW: Można (precyzyjnie!) narysować potrzebną w danej chwili runę na kartce papieru i nosić przy sobie. Można ten sam zabieg wykonać na opatrunku lub gipsie. Wspaniale działają runy wypalone na kawałkach kory lub drewna względnie kreślone na bursztynie, kamieniu rzecznym, czy innym naturalnym materiale. Oczywiście ogromne znaczenie ma nasza intencja i uwaga skupiona na celu, który mamy nadzieję osiągnąć.
BD: A metale szlachetne? Czy wzmacniają działanie run, które są na nich wyryte?
SKW: Oczywiście, metale szlachetne są dobrymi przewodnikami i ta ich właściwość dotyczy każdego rodzaju energii. Jednak ze względu na wysoką cenę warto inwestować w antidotum runiczne jedynie w przypadku chorób przewlekłych. W medycynie naturalnej zakładamy, że skoro jakiś organ ciała psuł się latami to jego naprawa potrwa miesiącami. Wydaje się to oczywiste.
BD: Jednym słowem terapia runiczna wydaje się być godna polecenia. Dziękuję bardzo za poświęcony czas i mam nadzieję, że wrócimy jeszcze do tematu run w następnej rozmowie.
Link do kontaktu z moim gościem: Chirologia Szkolenia
Ilustracja – przepięknie wykonana runa Othala autorstwa Krisa Rudolfa
Dzień dobry. Dziękuję za cenne informacje.
Mam pytanie.Mam runy, które dostałam od byłego męża mojej koleżanki, która zmarła. Nie byliśmy specjalnie zżyte bo koleżanka za bardzo nadużywała alkoholu co w końcu doprowadziło ją do zguby. Lubią ją ale unikałam. Chciałam je po niej dostać. Jej mąż mi je dał. Pytanie. Jak mam je oczyścić z poprzedniej energii właściciela? Czy wystarczy włożyć je do słonej wody na ileś godzin a później na ileś godzin dać na słońce? Nie wiem gdzieś słyszałam taki rytuał oczyszczania? Czy jeszcze powinnam coś powiedzieć? Byłabym wdzięczna za podpowiedź. Pozdrawiam.
Ewa
Pani Ewo, sposób, który Pani opisała jest dobry. Można też zakopać dany przedmiot w ziemi ( pod warunkiem, że się nie zniszczy) z intencją aby Matka Ziemia oczyściła go swoją mocą. Wszelkie czynności mające na celu oczyszczenie lub usunięcie czegoś z naszego życia wykonujemy przy ubywającym Księżycu. Natomiast jeśli chcemy coś pomnożyć np. plony to wysiewamy ziarno podczas gdy Księżyca przybywa. Nie jest to moim zdaniem żadna „magia” tylko pełna miłości współpraca z naszą planetą. Pozdrawiam serdecznie