Moja historia powinna się zacząć od słów z pozoru banalnych – miałam wyjątkową Babcię. Byłyśmy ze sobą bardzo silnie związane i nie mam tu na myśli tylko sfery uczuciowej. Miałyśmy częste kontakty telepatyczne i z perspektywy mojej obecnej wiedzy śmiem twierdzić, że również karmicznie nasze spotkanie nie było przypadkowe .
W chwili śmierci babcia miała lat 97, a ja ledwie kilkanaście.Dożyła swoich lat w pełnej sprawności intelektualnej, a ciało odmówiło współpracy dopiero dwa tygodnie przed śmiercią. Czasami rozmawiałyśmy o „życiu po życiu”, duszy i innych tego typu zagadnieniach.
W pewnym momencie Babcia powiedziała ” jak będę po drugiej stronie to dam ci znak”.
Zapytałam ją, co będzie, jeśli się tej bezcielesnej obecności wystraszę, ostatecznie byłam wtedy tylko nastolatką. Babcia po namyśle odparła, że jeśli tak się stanie mam głośno powiedzieć ” Babciu odejdź ja się ciebie boje „.
Zmarła latem w piękny, słoneczny lipcowy dzień o godzinie czternastej piętnaście.We własnym domu mając przy sobie swoją ukochaną wnusię, czyli mnie.W momencie jej śmierci stanęły w domu wszystkie zegary i te elektroniczne i mechaniczne w tym budzik, który towarzyszył Babci przez całe jej życie. Budzik ten przetrwał razem z nią „trzy wojny w tym dwie światowe”.
Kilka dni po pogrzebie zostałam w domu zupełnie sama. Nie przeczuwając niczego siedziałam w pokoju i czytałam książkę.Nagle usłyszałam od strony kuchni znajome ”szuranie kapci „ ( w ostatnich latach Babcia nie poruszała się już tak sprawnie jak dawniej, co jest zrozumiałe). Zrobiło mi się trochę nieswojo, ale kiedy szuranie ustało przyjęłam, że zwyczajnie przesłyszałam się. Po kilku minutach szuranie powróciło i dołączył do niego odgłos poruszanych garnków i innych kuchennych przedmiotów. Poczułam się dziwnie, ogarnęła mnie taka piorunująca mieszanina ciekawości, strachu i radości.
Głośno i wyraźnie powiedziałam – Babciu czy to TY???- Zapadła chwila absolutnej ciszy i nagle stary budzik ruszył, mało tego zaczął wściekle dzwonić.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że zamarłam z przerażenia . Układ nerwowy nastolatki nie wytrzymał i wypowiedziałam słowa, na które byłyśmy umówione ” odejdź ja się ciebie boje „.
Budzik gwałtownie zamilkł, ustały wszystkie odgłosy.
Tak bardzo Ją kochałam, a jednak konfrontacja z nieznanym przerosła mnie .Trudno powiedzieć czy manifestacja była zbyt intensywna czy młody wiek zrobił swoje.
Po kilku miesiącach od tego wydarzenia Babcia zaczęła przychodzić do mnie we śnie.Celowo użyłam sformułowania przychodzić gdyż z naturalnym zasypianiem i śnieniem nie miało to nic wspólnego. Z czasem przychodzili też inni zmarli i przychodzą do dziś.
Ta historia ukazała się w lipcowym numerze miesięcznika ” 4 wymiar”
Ta historia jest tak bliska memu sercu…
Doskonale rozumiem chęć 'spotkania’ duszy która odeszła i jedoczesny strach i lęk przed nieznanym.
Piękne jest to w tej historii, że osoba która zostaje ciałem i duchem tutaj, na Ziemi, jedyne co odczuwa to tęsknotę a nie stale krążące myśli, że nie może sobie czegoś wybaczyć, że czegoś nie zdążyła powiedzieć, za pewne 'sprawy’ przeprosić, a pewne wyjaśnić.
Najgorsza jest ta cholerna niepewność, czy 'nasz Aniołek’ wie jaka jest prawda w stosunku do niego, do jego osoby – prawda, dzięki której byłby taki szczęśliwy….
tez miała podobne przeżycia jesli chodzi o znak z zaswiatów
..a ja mialam taki przypadek i niewiem czy to znak od mamy czy tak sobie wyimaginowalam .Mama zyjac jeszcze dostala w prezencie araukarie ..gdy szla do szpitala araukaria byla juz kilkuletnia a mama powiesia na niej na zylce piorka ptasie w bialym kolorze …po jej smierci wzielam tego kwiatka z piorkami do siebie …po 4 latach pewnego dnia KWIATEK ZACZAL OBSYCHAC I PRZENIOSLAM GO DO INNEGO POKOJU …NA DRUGI DZIEN CZY MOZE NA TRZECI ZAUWALYLAM ZE PIORKA SA CZERWIENIUTKIE A TYLKO 2 KTORE LEZALY W DONICZCE NADAL SA BIALE …POWIEDZCIE PROSZE CZY TO JAKIS ZNAK ??A MOZE PROSBA O COS ???POWIEDZCIE CO O TYM MYSLICIE ??????????
Swietny artykul oczekuje dalszej aktywnosci i jeżeli chcesz znaleźć sportowy zegarek męski
zapraszam na okazika 🙂
Super blog oczekuje dalszej aktywnosci i jeżeli szukasz internetowy kurs jezyka angielskiego
zapraszam na okazika 🙂
Nie mam nic przeciwko rekomendowaniu własnych blogów w komentarzach, ale prosze nie umieszczać reklam działalności gospodarczej, no chyba jakieś zasady obowiązują ?
Swietny blog oczekuje dalszej aktywnosci i jeżeli szukasz nauka jazdy kurs
odsylam na okazika 🙂
Bardzo mnie te historie poruszają<3
Swietny blog oczekuje dalszej aktywnosci
Super blog czekam na dalsza aktywnosc
Super artykul czekam na dalsza aktywnosc 🙂
Swietny artykul czekam na dalsza aktywnosc
🙂 <3
Swietny artykul oczekuje dalszej aktywnosci
Wspaniały blog czekam na dalszą aktywność. I tak przy okazji zapraszam na mojego bloga nightwithnightmares.blogspot.com
Super blog czekam na dalszą aktywność. I tak przy okazji zapraszam na mojego bloga nightwithnightmares.blogspot.com
Dusze moich zmarłych bliskich odwiedzają mnie we śnie. O to zawsze proszę, bo mimo dojrzałego wieku, po prostu boję sie takich spotkań na jawie. A miałam ich trochę, świadkiem były dwie córki i mąż – sceptyk. Przez trzy lata, zawsze od maja do sierpnia, odwiedzała nasz dom jakaś energia. Ale to długa historia. Teraz innym spotkaniem chciałabym sie podzielić. Był dość późny wieczór. Siedziałyśmy z mamą mojego męża na wprost siebie, uczyła mnie ustawiać pasjansa, którego jeszcze nie znałam. Przerywając naukę rozmawiałyśmy właśnie o odwiedzinach dusz. Mama, mimo, że gdy grała na fortepianie, czuła zapach frezji – ukochanych kwiatów jej mamy, z powątpiewaniem podchodziła do tego tematu. Ja z kolei, z wielkim przekonaniem opowiadałam jej o swoich doświadczeniach, czego efektem była umowa między nami. Ta, która wcześniej przejdzie TAM, odwiedzi drugą z nas. Nie wiemy przecież kto prędzej z nas odejdzie. Już w trakcie rozmowy, usłyszałam na tarasie, przylegającym do pokoju, odgłos upuszczonej i turlającej się piłeczki ping – pongowej. Pomyślałam, że to kot coś strącił, ale za chwilę ten sam odgłos powtórzył się tuż pod drzwiami wychodzącymi na taras. Mnie zelektryzowało, włosy stanęły dęba, pytam mamę, czy to słyszy, odpowiedziała, że nic nie słyszy. W tym momencie to coś usłyszałyśmy tuż obok nas, na wyciągnięcie ręki. Spojrzałyśmy na siebie przerażone, ja zaczęłam robić znak krzyża mówiąc: „odedź do Światła, to nie twoje miejsce”, powtarzałam to w kółko i zapaliłam świecę. Za chwilę znowu odgłos usłyszałyśmy za drzwiami, w dalszym ciągu powtarzałam te same czynności aż nastąpiła cisza. Kto to był, nie miałyśmy pojęcia kogo przyciągnęła nasza rozmowa, ale rozdygotane długo nie mogłyśmy dojść do siebie.