Od lat bardzo uważnie śledzę rynek wydawniczy, aby z bogatej oferty wybierać dla Państwa ciekawe pozycje. Bezwzględnie książka, którą pragnę dzisiaj przedstawić to wydawnicza perełka, absolutny rarytas zarówno pod względem formy jak i treści.
Na taką publikację czekałam od lat, próbując w dostępny mi sposób poruszać trudny temat jakim jest zderzenie dziecka ze śmiercią bliskiej mu osoby. Od dawna dowodzę, że permanentne unikanie dyskusji na temat śmierci i czynienie z niej tematu tabu nie ma sensu.
Śmierć jest bowiem naturalną częścią życia i jako taka nie odnosi się jedynie do jego końcowego etapu. Nauczyliśmy się spychać śmierć na margines świadomości, co jest dość proste, zważywszy jak wielu ludzi umiera w szpitalach lub hospicjach. Generalnie nie uczestniczymy w procesie odchodzenia – jak to drzewiej bywało tylko odbieramy ciało, aby je pochować. Kompletnie ignoruje się fakt, że dla osoby w agonii ważniejsza jest nasza czuła obecność niż ów „godny pogrzeb”, o który tak dbamy.
Znieczulamy się na śmierć zbiorową, oglądając chociażby telewizyjne wiadomości, obecnie pełne tego typu komunikatów oraz statystyk dotyczących umieralności. Śmierć dzielimy na „cudzą” i „bliską”. Ta druga dotyka nas, czasami wręcz poraża. Skoro jest to doświadczenie trudne dla dorosłego, to dla dziecka może być traumą pozostawiająca piętno na całe lata.
Nieprzygotowane mentalnie (a postawione w tak zwanej” sytuacji granicznej”) dziecko po prostu nie potrafi przez nią przejść, mimo doraźnego wsparcia rodziców. Gdyby wcześniej w rozmowach pojawił się temat śmierci, ale nie dotyczył on kogoś bliskiego, dziecku byłoby łatwiej. Jestem przekonana, że prawda ma wielką moc i swoiste zaklinanie rzeczywistości nie na wiele się zdaje.
Zatem kiedy umiera nasza leciwa sąsiadka nie mówmy dziecku, że „wyjechała na zawsze” tylko powiedzmy prawdę. Tak samo w przypadku śmierci pupila, nie oszukujmy, że uciekł lub że ktoś go ukradł. Owszem ze strony dziecka można się spodziewać silnej reakcji emocjonalnej, jednak dzięki przykrym doświadczeniom „mniej dotkliwej” natury dziecku będzie w przyszłości łatwiej oswoić się z trudnym tematem śmierci osoby bardzo mu bliskiej.
I tu objawia się terapeutyczna moc książki Autorstwa Any Christiny Herreros. Poprzez mity, legendy i opowieści wielu kultur autorka przedstawia młodemu czytelnikowi Matkę Śmierć, która od zarania dziejów wykonuje swoje zadanie przeprowadzając ludzkie dusze do innego wymiaru.
Autorka „Baśni Matki Śmierci” włożyła wiele trudu, aby przedstawić ideę śmierci w rozlicznych i różnorakich odsłonach. Zapewniam, że nie ma tu wątków nacechowanych grozą porównywalną ze stylistyką baśni braci Grimm, którzy jak wiadomo nie stronili od makabry. Jaka jest zatem Śmierć przedstawiona na kartach tego zbioru?
Matka Śmierć jest sprawiedliwa i nie pominie nikogo. Nikt też nie jest wstanie jej przekupić ani przed nią uciec. Ona nie krzywdzi, tylko wyzwala z więzów chorego lub całkowicie wyniszczonego wiekiem ciała. Niczego nie kończy, lecz uwalnia duszę, aby mogła ona wyruszyć w nową podróż.
Śmierć w opowieściach zebranych przez autorkę ukazana jest również jako strażniczka naturalnego porządku rzeczy, dzięki któremu świat może się rozwijać, a kolejne pokolenie matek wita w swych ramionach nowo narodzone dzieci.
Niezwykle poruszający jest również obraz świata bez Śmierci ukazany w baśni nepalskiej „Dlaczego śmierć jest niewidzialna”. Jest to obraz przygnębiający, wypełniony cierpieniem starych, schorowanych ludzi, pragnących nadejścia kresu swego bólu, a także męką młodych dla których brakuje przestrzeni i pożywienia. Świat, w którym cykl stworzenia został poważnie zakłócony nie jawi się bynajmniej jako raj, a spojrzenie na życie i śmierć z tej perspektywy otwiera nas na spokojne przyjęcie Nieuniknionej.
Matka Śmierć to również niezrównana nauczycielka o czym przekonuje czytelnika chińska baśń o „Cesarzu, który bał się śmierci”.
Uważam, że ze względu na ekologizm oraz tak potrzebny powrót do natury gwarantujący harmonię współżycia z naszą cudowną planetą, liczne porównania życia ludzkiego do cyklu pór roku i odradzającej się przyrody są niezwykle celne i mogą trafić do wyobraźni dziecka. Jest to bodaj najprostszy sposób wytłumaczenia małemu człowiekowi czym jest odrodzenie.
Bez względu na uwarunkowania kulturowe, wyznawaną religię czy inne bardzo osobiste aspekty postrzegania świata, snujemy od zarania dziejów opowieści o Śmierci, która kończy jedynie egzystencję ciała, pozostawiając duchową część naszej natury absolutnie nietkniętą. To cenne przesłanie towarzyszy opowieściom zebranym w owym niezwykłym tomie.
Nawet ateista, śledzący teorie, coraz śmielej stawiane przez naukowców zajmujących się fizyką kwantową rozumie, że istnienie świadomości poza ciałem jest wysoce prawdopodobne, a niezwykła precyzja z jaką funkcjonuje cały wszechświat nie może być dziełem przypadku.
Ponieważ przyszło nam żyć w ciekawych, ale i trudnych czasach musimy być gotowi do rozmowy o śmierci. Nasi milusińscy nie żyją przecież w izolacji tylko aktywnie chłoną to, co dzieje się wokół nich. Pandemia ma potężny wpływ na to, że w świadomości dzieci powoli zarysowuje się abstrakcyjny i niepokojący temat śmierci. Mamy moralny obowiązek, aby nie pozostawiać dzieci z tym tematem sam na sam.
Polecam Państwu „Baśnie Matki Śmierci” gdyż jest to lektura pouczająca i otwierająca percepcję tak dorosłego jak i dziecka.
Wydawnictwu Dwukropek składam serdeczne podziękowania za podjęcie tego wrażliwego tematu i wydanie książki z tak niezwykłą starannością!
Ilustracje do książki przygotował Marcin Minor. Jest to z pewnością wartość dodana, wzbogacająca treść poprzez subtelny i pobudzający wyobraźnie obraz.
Książka do nabycia TUTAJ oraz w każdej szanującej się księgarni.