Czy można przewidzieć przyszłość?

W komentarzach do poprzedniego wpisu pojawiło się ciekawe pytanie :

 

„Pani Beato a czym, według Pani, jest to zaglądanie w przyszłość? Czy to odczytanie jednego z wielu scenariuszy, który akurat „wpadł” nam do głowy czy też przyszłość jest z góry zaplanowana a my nie możemy już nic zmienić? „

Postaram się odpowiedzieć najlepiej jak potrafię. Pragnę jednak podkreślić, że są to moje prywatne przemyślenia i absolutnie nie uważam się za samozwańczego i nieomylnego znawcę wszechrzeczy.

Jak mawia mój znajomy „kosmos jest zbyt wielki, żeby można było coś ostatecznie zaplanować ”. W jego wersji jest to opinia mocno podbudowana pokładami humoru, ale trudno odmówić jej racji. Moim skromnym zdaniem przewidzieć czy też innymi słowy odczytać można tylko to, co zostało już pomyślane, choć niekoniecznie postanowione. Przy założeniu, że wszystkie myśli, które emituje mózg ulatują w przestrzeń, ale nie po to by bezpowrotnie zginąć tylko pozostać w swoistej bazie danych jaką jest pole morficzne, odczytanie ich wydaje się być jedynie problemem technicznym. Problem ten, przy pewnym nakładzie pracy można rozwiązać i z lepszym lub gorszym efektem korzystać z tejże „bazy danych”. Posłużę się przykładem z życia wziętym.

Przyszła do mnie pani Halina, przed którą stoi poważne wyzwanie. Ubiega się o stanowisko kierownicze. Z wielu kandydatów wybrano i zaproszoną na rozmowę kwalifikacyjną właśnie ją. Halina chce wiedzieć czy rozmowa będzie miała dla niej korzystny efekt i jak ma się zaprezentować żeby wypaść najlepiej. Oczywiste jest, że istnieje już w przestrzeni „baza danych” dotycząca kandydatury Haliny na to eksponowane stanowisko. Ktoś przeglądał liczne CV i z konkretnych powodów wybrał właśnie ją, zaprezentował i uzasadnił swój wybór osobie decyzyjnej, która również przemyślała swoje stanowisko i wyraziła chęć poznani Haliny osobiście. W tej sytuacji możemy prognozować jakie cechy uznano za kluczowe (bo kwalifikacje kandydaci mieli zbliżone) i scharakteryzować osobę, z która Halina spotka się lada dzień. Wiedząc któż zacz, można przyjąć dogodną dla siebie strategię. Zaproponowałam żeby Halina podkreśliła jak ważna jest dla niej rodzina i dzieci. Z początku pomysł ten wydał jej się wręcz niebezpieczny. Okazał się jednak strzałem w dziesiątkę. Jej szef uważał, że kto szanuje rodzinę szanuje też pracę.

Inny przykład. Młoda dziewczyna pyta „czy chłopak, z którym się spotyka myśli o niej poważnie” Odpowiedź była jednoznaczna, myśli bardzo poważnie, ale jednocześnie planuje daleki wyjazd. Jeśli ona o tym nie wie to w jej interesie jest zapytać chłopaka, czemu ukrywa tak istotny dla ich związku fakt? ( Nie ważne w jakim stadium realizacji jest dany plan, wystarczy że zaistniał chociażby w myślach. ) Chłopak obawiał się jej reakcji, a trafiała mu się wyjątkowo atrakcyjna oferta pracy. Był zaskoczony i dociekał skąd ona się o tym dowiedziała. (Podejrzenie padło na mechanika, z którego usług oboje korzystali. Mechanik jako jeden z nielicznych wiedział o planowanym wyjeździe. Bardzo mnie to rozbawiło.)

Są to przykłady banalne, ale chodzi mi jedynie o uchwycenia samego mechanizmu. Ranga problemu jest tu sprawą drugorzędną. Refleksja pozostaje ta sama:

Gdyby nie istniała globalna baza danych  to skąd miałabym pozyskiwać takie informacje?

Pilot samobójca również planował swój czyn.( Nie był zresztą jedynym pilotem, jaki popełnił samobójstwo rozszerzone o wszystkich pasażerów i członków załogi.) Stąd właśnie wziął się mój sen.

Oczywiście „to co nam wpada do głowy” jest tylko jednym z możliwych scenariuszy. Innymi słowy jest on aktualny dziś – tu i teraz. Jest on również statystycznie najbardziej prawdopodobny. Inna sprawa to wizje profetyczne, które stanowią przepowiednię wydarzeń odległych. Tutaj trzeba przyjąć do wiadomości dwa fakty. Pierwszy (dla niedowiarków) jest taki, że politycy, rządy czy chociażby przywódcy różnych grup wyznaniowych, planują swoje działania z dużym wyprzedzeniem. Wiele posunięć jest obmyślonych i zatwierdzonych do realizacji całe lata wcześniej niż dowiaduje się o tym opinia publiczna. Na przykład strategie wojskowe i związane z nimi nowe typy broni, przewroty, pucze i wszelkiej maści rewolty.Druga informacja (dla wierzących) jest taka, że nawet najbardziej „wydajny” prorok może się mylić, lub źle zinterpretować swoją wizję. Powód omyłki bywa banalny, na przykład prorok nie zna konkretnej technologii.Znamienny jest jeszcze jeden fakt. Często prorokami byli ludzie prości, niepiśmienni, którzy poza swoja wioską świata nie widzieli. Trudno więc podejrzewać ich o prognozowanie na podstawie znajomości faktów, zagadnień politycznych czy socjologicznych. Okazuje się, że w tym wypadku IQ nie ma znaczenia.

Kolejne zagadnienie to samoistne „podłączanie” się do „bazy danych”, które zdarza się głównie we śnie i często dotyczy osób przypadkowych, a przynajmniej nie zabiegających o taka wiedzę. Oczywistością wydaje się fakt, że to właśnie we śnie jesteśmy sobą i pozbywamy się krępujących nas więzów i uprzedzeń. Otwarty umysł przyjmuje więcej informacji, niż umysł rozproszony tysiącem bodźców i „zapieczętowany” przekonaniem, że nam się to nie przytrafi. Takie zdarzenie to dobry pretekst do zastanowienia nad tym jak bardzo lekceważymy własną intuicję i ile na tym tracimy.

Moim zdaniem nic nie jest  z góry przesądzone. Gdyby było inaczej wolna wola, która jest cechą przypisaną tylko wolnym duszom i nieodzowna dla ich rozwoju osobistego, stałaby się farsą niegodną Stwórcy.

 

 

Otagowano , , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

5 odpowiedzi na „Czy można przewidzieć przyszłość?

  1. ~Alex komentarz:

    Ja mam własną teorię. No może nie własną,ale najbardziej przemawiającą do mnie z logicznego punktu widzenia I własnych doświadczeń. Każde słowo, każda myśl to energia. Energia wyemitowana. Jeśli nie jest odebrana przez jednostkę wystarczająco wrażliwą to utracona na długo bądź tylko chwilę. Osoby o odpowiedniej wrażliwości/”częstotliwości bardziej popularne”j odbierają wiecej niż osoby wrażliwe tylko w „określonym paśmie”. Jestem umysłem ścisłym, analitycznym nigdy nie miałam proroczych marzeń sennych ani momentów całkowietej pewności/przeczuć, co do nadchodzących zdarzeń,wielkich dzwonów zwiastujących odpowiedź, ucisku w piersiach czy przeświadczenia, że coś się zdarzy złego lub dobrego. A jednak w moim „bardzo wąskim paśmie” pojawiają się odpowiedzi, a raczej zapowiedzi jak się rzecz potoczy. Pojawiają się czasami najbardziej absurdalne, nie wiadomo skąd historie. Puff! I jest. Jedna z wielu dróg, prawdopodobnych zakończeń, o których myślę??? Czas pokazuje,że miałam rację. Kiedy cofam się,żeby wyśledzić tok rozumowania,żeby sobie wytłumaczyć,że przecież mogłam to sobie wydedukować podświadomie połączyć wszystkie fakty I trafnie prognozować zakkończenie, nijak nie potrafię wyjaśnić jak mogłabym na to wpaść. To jak bezmyślnie strzelać w ciemno I traffiać. Puff! I jest. Tak to odbieram. Tyle, że nie wiem, skąd podpowieź się pojawia. Tłumaczę to sobie swoistym, wąskim pasmem odbierania jednego rodzaju energii, wrażliwością na jeden rodzaj energy.

  2. ~Dorota komentarz:

    A moim zdaniem odpowiedź na pytanie postawione przez Pani czytelników NIE została udzielona. Przecież wszyscy od wieków wiedzą, że przepowiadaniem przyszłości „zajmują się” wróżki, horoskopy i jasnowidze – tam nie ma mowy o żadnej bazie danych! Bazy danych zawiera komputer, system, jakaś firma telefoniczna czy inna, ale nie myśl ludzka. Skąd ta pewność, że to, o czym w danej chwili myślę, zaczerpnęłam z „bazy danych”, a nie np. z własnej wyobraźni lub wyobrażeniu o tej rzeczy/osobie? No chyba, że twierdzi Pani, że te wszystkie wróże to też są księgowe, co płacą podatki i są normalnymi ludźmi???
    Przyszłości nie da się przewidzieć tak po prostu, na zawołanie! Owszem, można się wspomagać, można się konsultować z wróżkami, bawić się w magię, ufać intuicji, czy też jakiejś energii, ale co dalej? Co dalej? A jak się coś schrzani, to kto lub co jest winny, bo nie wyszło, a przecież „wróżka na obiecywała, że na pewno”, „znajomi przekonywali, że to interes życia!” I co? Nie na wszystko można znaleźć odpowiedź.

    pozdrawiam i zapraszam do siebie:)

    • edel komentarz:

      Zacznijmy od tego, że autorka bloga nie miała na celu udzielenia WIĄŻĄCEJ odpowiedzi na to pytanie. Dzielę się jedynie własnymi przemyśleniami, co zostało zaawizowane na samym początku tekstu. Tak śmiem twierdzić, że astrologowie, wróżki czy numerolodzy są normalnymi ludźmi i płacą podatki ponieważ mają zarejestrowaną działalność gospodarczą. Jeśli chodzi Pani o działania nieetyczne to w każdym zawodzie znajdzie Pani odsetek ludzi nierzetelnych i nieuczciwych. Nie ma znaczenie czy mówimy o astrologach, prawnikach, lekarzach lub doradcach finansowych. A propos tych ostatnich oni również prognozują. Jeśli doradzą Pani źle ich odpowiedzialność wobec klienta jest praktycznie żadna. Oni prognozowali decyzję podjęła Pani. Zawsze decyzja należy do nas i nie ważne czy doradza Pani przyjaciółka, mama, wróżka czy doradca finansowy.
      Co do odbioru rzeczywistości – to oczywiste, że jest on zawsze subiektywny. Pani może postrzegać swoją przyjaciółkę jako osobę uroczą i przyjazną, a ktoś inny będzie miał zgoła odmienne o niej zdanie. Tak naprawdę i Pani i ta druga osoba będzie miała rację. Cała tak zwana rzeczywistość jest tylko i wyłącznie odbiciem pani wyobrażenia o otaczającym Panią świecie. Nie jest ( przynajmniej z definicji) faktem. Nazwa pani bloga „cogito ergo sum” „myślę więc jestem „ sugeruje, że najsilniej przemawia do Pani szkiełko i oko. Ja mam inne widzenie świata ponieważ to właśnie „czucie i wiara silniej mówią do mnie” niż teorie naukowe. Uważam, że jeśli nauka i technika dają ludziom narzędzia, z których mogą korzystać to oczywiście należy czerpać z nich w miarę potrzeby. Nie warto jednak zachłystywać się nimi i narzucać sobie niepotrzebnych ograniczeń. Tym bardziej, że wiele teorii (podobno popartych faktami) zdążyło się srodze skompromitować. Przecież jeszcze nie tak dawno autorytety naukowe ogłaszały, że kobieta jest głupsza od mężczyzny ponieważ ma mniejszy mózg. Te same ikony nauki orzekły ponad wszelką wątpliwość, że atom to najmniejsza cząstka elementarna. Jeszcze w XX wieku zalecano krępowanie rączek dzieciom leworęcznym, bo pisanie lewą ręką osłabia intelekt. Dla czego mam ufać nauce, która jest tak omylna, a w dzisiejszych czasach tak przekupna? Za pieniądze większość utytułowanych naukowców podpisze się pod każdym projektem.
      Według naukowców mózg ludzki to wielka baza danych i przy okazji komputer o mocy „przerobowej” jaka jest marzeniem każdego informatyka. Fale mózgowe, (które bez problemu można zapisać) to z definicji „ zapis cyklu aktywności bioelektrycznej”. Z tego, co powszechnie wiadomo energia nie ginie. Idę o zakład, że jeszcze w tym stuleciu fizycy kwantowi udowodnią to, co wielu mistyków wiedziało od dawna.
      Pozdrawiam

  3. niezapominajkaa komentarz:

    Zgadzam się z Tobą, nic nie jest z góry przesądzone. Wolna wola jest dana każdemu, tylko ludzie nie potrafią z niej korzystać, zrzucając wszystko na los, Boga, itd. Jednak myślę, że są w życiu rzeczy nam przeznaczone, które muszą się wydarzyć i ciężko jest temu przeznaczeniu uciec. Nie wiem jak ma się do tego wolna wola? Sama wiem po sobie, że próbowałam uciekać przed niektórymi sytuacjami, a one po jakimś czasie znowu do mnie wracały. Tak jakbym dostawała jedynie czas do namysłu i kolejną próbę od przeznaczenia do podjęcia decyzji.
    Pozdrawiam

  4. tadwek komentarz:

    Podoba mi się wpis edel, ale nie ma możliwości lakowania 🙂 To bardzo miłe i inspirujące gdy spotyka się nieznajomych mówiących tak znajomo i blisko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *