Niepokojące zdarzenia w Kanadzie

W sieci pojawiły się artykuły o niepokojących zdarzeniach w Kanadzie. Otóż jak donosi (między innymi) portal o2.pl w kanadyjskiej prowincji Nowy Brunszwik działa nowy patogen wywołujący chorobę o podłożu neurologicznym objawiającą się miedzy innymi halucynacjami.

„New York Times” donosi, że u niektórych pacjentów zaobserwowano halucynacje. Osoby dotknięte schorzeniem miały doświadczać koszmarnych wizji, w których widziały i słyszały zmarłych.

Państwo przesyłacie mi linki do artykułów, pytacie mnie, co myślę o tych doniesieniach i czy przeraża mnie treść owych informacji. Postaram się odpowiedzieć możliwie jasno i zwięźle.

Owszem przeraża mnie myśl, że ludzkość nie wyciągnęła żadnych wniosków z casusu Czarnobyla oraz zeszłorocznych wydarzeń w Wuhan. Partykularne interesy jednej grupy stawiane są nadal ponad interes całej ludzkości. Dziś wiemy już doskonale, że skutki wybuchu w czarnobylskiej elektrowni można było znacznie ograniczyć, gdyby władze ówczesnej ZSSR nie postawiły polityki mocarstwowej ponad ludzkie życie. W Wuhan, pierwszymi pacjentami byli naukowcy pracujący w laboratorium, a co za tym idzie źródło zakażenia znano od początku. Mimo to Chińczycy bez skrupułów ukrywali ten fakt i pozwolili wirusowi rozprzestrzeniać się po świecie. Niedawno szeroko mówił na ten temat generał prof. Grzegorz Gierlak w audycji Rzeczpospolita TV.

Władze Kanady wiedziały o pojawieniu się nowej choroby od 2015 roku. Wiedziały również, że od 2018 roku chorych przybywa, a lekarze nie mają pojęcia, co do przyczyn tego stanu rzeczy. Od początku dopuszczano również działanie nieznanego wirusa. Gdyby nie dziennikarze śledczy „The Guardian” (chwała im za to), który ujawnili dokumenty kanadyjskiego Ministerstw Zdrowia, sprawa nie ujrzałaby światła dziennego.

Nieuchronnie pojawia się pytanie: gdzie jest WHO? Przecież zdrowy rozsądek podpowiada, że w ten rejon świata powinny zostać skierowane odpowiednie siły i środki. Przynajmniej w celu wykluczenia podłoża wirusowego tej choroby. Tymczasem nic takiego się nie wydarzyło.

W historii znamy wiele przypadków, gdzie źródłem choroby lub irracjonalnego zachowania pewnej grupy osób jest zatrucie organizmu. Na przykład:

Dawniej domieszka przetrwalników sporyszu w ziarnach zbóż i dalej w mące stosowanej do spożycia była przyczyną halucynacji, przykurczów mięśni, prowadzących z powodu niedokrwienia do martwicy tkanek (w szczególności kończyn). Zatrucie było określane, jako „ogień świętego Antoniego” (obecnie stosuje się termin „ergotyzm”). W 944 r. spowodowało zgon 40 tys. ludzi.[1]

Być może również w tym przypadku mamy do czynienia z zanieczyszczeniem wody lub pokarmów. Pozostawiam to zbadaniu przez kompetentne zespoły fachowców.

Co do makabrycznych (wręcz apokaliptycznych) wizji, jakich doświadczają pacjenci to mogą one być efektem ubocznym poważnych zaburzeń pracy mózgu. O ile, bowiem człowiek zdrowy, którego świadomość i mózg działają w pełnej spójności, może doświadczać wglądów o różnym charakterze i czerpać z nich wiedzę zarówno o przeszłości jak i potencjalnych wariantach przyszłości, o tyle zaburzony mózg nie przetworzy prawidłowo żadnych napływających danych.

Proszę sobie wyobrazić, że chcecie Państwo napisać list. Macie w świadomości jego tekst, ale maszyna do pisania jest zepsuta. Mimo, że uderzacie we właściwe klawisze nie uzyskujecie zamierzonego efektu, lecz niezrozumiały ciąg znaków. Tak mogą tworzyć się przerażające wizje. Świadomość widzi kota wygrzewającego się na parapecie, a dysfunkcja mózgu tworzy karykaturę tego obrazu. W efekcie widzimy kota płonącego w promieniach Słońca.

Patrząc na to z perspektywy mistycznej również nie dziwią koszmary. Jak wspomniałam tyko dobrze funkcjonujący mózg może przetworzyć obrazy napływające z przestrzeni niejawnej. Przebłyski są mylące, gdyż stanowią jedynie wycinek całości. Gdyby każdy z nas oglądał jedynie kilkusekundowe urywki z bajki dla dzieci, nawet zdrowy mózg mógłby je złożyć w sceny dramatyczne niczym z Apokalipsa św. Jana.

Widzenie zmarłych może być związane z ciężkim stanem w jakim znajdują się pacjenci cierpiący na ową tajemniczą chorobę. Każdego dnia, w szpitalach na całym świecie osoby w stanie agonalnym mówią o takich właśnie wizjach i nie budzi to większego zdziwienia. Wnikliwie zajmowała się tym temat min. Dr Elisabeth Kübler-Ross, więc nie będę go rozwijać w tym artykule.

Drodzy Państwo, nie dajmy się zastraszyć krzykliwym nagłówkom i podejdźmy do sprawy ze zdrowym dystansem. Strach wprowadza nas w stan permanentnego stresu, a ten obniża odporność, której bardzo teraz potrzebujemy.

Ps. Na stronach Frondy pojawił się artykuł „Kanada potrzebuje egzorcyzmów, widzą i słyszą zmarłych” A mnie się wydaje, że ktoś z redaktorów tego portalu potrzebuje otrzeźwiającej kąpieli w chłodnej wodzie, niekoniecznie święconej.

[1] Zatrucie sporyszem, LSD | Dobry Lekarz

Otagowano , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *