W wieku osiemnastu lat po raz pierwszy przeczytałam powieść Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata”. Pokochałam tę książkę miłością pierwszą. Od tej chwili przeczuwałam, że czeka nas wiele wspólnych lat, powrotów i rozstań, niełatwych pytań i jeszcze trudniejszych odpowiedzi. Jednym słowem skomplikowany lecz głęboki związek. Mijały lata, zmieniałam się ja i moja relacja z tą niezwykłą książką. Po młodzieńczej fascynacji, przyszedł czas na dojrzałą refleksje. Patrząc z nowej perspektywy pojęłam mistyczny i metafizyczny wymiar prozy Bułhakowa. Pełni jego geniuszu nie obejmie chyba nikt.
Książka Bułhakowa miała sporo adaptacji filmowych i teatralnych. Nie tak wiele jednak, jak można by się spodziewać, zważywszy inne porównywalne arcydzieła literatury światowej. Wniosek nasuwa się sam. Ta wielowątkowa powieść, rozgrywająca się jednocześnie na kilku płaszczyznach to wielkie wyzwanie dla każdego reżysera. Trzeba talentu, odwagi i miłości żeby stanąć z otwarta przyłbicą i zmierzyć się zarówno z legendą „Mistrza i Małgorzaty” jak i z własnym ego. Zmierzyć się i wyjść z tej próby zwycięsko.
Andrzej Maria Marczewski, jako dyrektor Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu, 35 lat temu doprowadził do polskiej prapremiery tego arcydzieła.
Jak sam mówi: ” 'Mistrz i Małgorzata’ stał się dla mnie najważniejszą i ogromnie bliską lekturą, odkąd, jeszcze w czasie studiów, miałem okazję przeczytać drukowany w odcinkach w radzieckim czasopiśmie 'Moskwa’ oryginał utworu. Książka jest nie tylko uczciwa, ale i magiczna. Przeszedłem moskiewskim szlakiem przygód bohaterów powieści i śladami jej autora. Miałem okazję rozmawiać z Lubow Biełozierską-Bułhakową, drugą żoną pisarza. Byłem na grobie Bułhakowa, na cmentarzu Nowodiewiczym, gdzie został pochowany niedaleko Czechowa i Stanisławskiego. Na zamalowanych graffiti ścianach klatki schodowej przy ulicy Sadowej można dziś przeczytać inskrypcję: 'Woland, wróć!’.”
Cóż, zazdroszczę tych doświadczeń. Rozumiem i podzielam fascynację.
W tej chwili z niecierpliwością dziecka czekam na premierę najnowszego projektu „Bułhakow, Mistrz, Małgorzata”, która odbędzie się 26 września w Teatrze Małym w Tychach. Przedstawienie zapowiada się przebogato: songi do których teksty napisał Andrzej Ozga, a muzykę Janusz Grzywacz wykonują Monika Węgiel i Igor Chmielnik, scenografia autorstwa Tadeusza Smolickiego i świetna gra aktorów to ogromne atuty tego przedstawienia. Oczywiście pozostaje jeszcze wisienka na torcie, ostateczny gwarant doskonałego dzieła w osobie Andrzeja Marii Marczewskiego.
Drodzy Państwo w życiu niewielu rzeczy jestem pewna, ale tej jednej tak : prawdziwa sztuka, jak prawdziwa miłość, służy wznoszeniu a nie upodleniu człowieka. Prawdziwa sztuka pokazuje jak być lepszym, zabiera w miejsca piękne i czyste, wprowadza spokój i harmonię.
Tandetne produkcje zostawmy nihilistom. Szukajmy źródeł, które nas ożywią, ubogacą i uczynią lepszymi pod każdym względem. Pozwólmy wybitnym twórcom aby nas wznosili ponieważ:
„…Każdemu dane
Będzie to, w co wierzy.
Kto wierzy w niebyt,
Ten uśnie w niebycie.
Kto w życie wierzył odnajduje życie.
Kto ufał w siłę,
Ten zderzy się z siłą.
Kto wierzył w miłość,
Odnajduje miłość…”*
Jeszcze raz zachęcam do wizyty w Teatrze Małym w Tychach i do niezwykłego spotkania z „Bułhakowem, Mistrzem i Małgorzatą” w reżyserii Andrzeja. M. Marczewskiego.
Cytat to fragment songu „To w co wierzysz”
Wspaniała strona