Zawsze warto rozmawiać

W świątecznym numerze Gazety Wyborczej, a konkretnie w dodatku Duży Format ukazał się artykuł „Zmartwychwstańcy” w całości poświęcony relacjom osób po śmierci klinicznej. Muszę przyznać, że przed publikacją pytano mnie, czy aby na pewno jest to słuszne i czy warto poruszać taką tematykę na łamach periodyku preferującego specyficzny światopogląd. Myślę, że zawsze warto rozmawiać, a kreowanie nowych podziałów na określone sorty w dziedzinie duchowości nie ma najmniejszego sensu. Zresztą, podziałów w tym kraju mamy wystarczająco wiele i czas szukać przestrzeni wspólnej, gdzie wszyscy jesteśmy po prostu równymi sobie wędrowcami, którzy poszukują Prawdy i odpowiedzi na pytania fundamentalne. Każdy szuka tak jak umie, w przestrzeni dostępnej własnej świadomości, patrząc przez pryzmat własnego Ja. To nas łączy.

Proponuję Państwu lekturę listu jaki otrzymałam od Pana Andrzeja:

 

„Przeczytałem właśnie artykuł „Zmartwychwstańcy” w dodatku do Gazety Wyborczej. Postanowiłem do Pani napisać, ponieważ dość już mam opowieści tzw. naukowców o halucynacjach umysłu i przedśmiertnych spazmach mózgu.

Nauka, zwłaszcza w dziedzinach technicznych i technologicznych zrobiła kolosalny postęp – jestem informatykiem i w tym sensie sam stoję w centrum zdarzeń. Z drugiej strony postęp uświadamia nam też jak wiele jeszcze nie wiemy i jak długa droga przed nami. Zapytałem kiedyś kolegę z czasów licealnych, a obecnie neurologa po doktoracie, czy jest w 100% pewien, że to, co widzą ludzie podczas tzw. śmierci klinicznej lub ogólnie NDE to zwidy i omamy produkowane przez mózg, aby lepiej nam się umierało? Odpowiedział, że on by nie miał odwagi stawiać tak definitywnych diagnoz. Przyznał, że nie chce rozmawiać z pacjentami na takie tematy, ponieważ obawia się reakcji swoich kolegów. Poniekąd rozumiem go i nie potępiam.

Pani przekonywać nie muszę, ale mam kilka słów do sceptyków. Dwa lata temu pewien „wczorajszy” kierowca wymusił pierwszeństwo i staranował mój samochód. Nie miałem szans, wbiłem się w betonową wiatę, a siła uderzenia była ogromna. Straciłem przytomność. Na szczęście działo się to można rzec na rogatkach miasta, a z pobliskich domów przybiegli ludzie, którzy wezwali pomoc. Nagle zdałem sobie sprawę, że unoszę się nad samochodem, a z ciałem łączy mnie coś, co nazwałbym błyszczącym sznurem. Widziałem dokładnie całą akcję ratunkową. Mogę wymienić imiona strażaków, którzy wydobywali mnie z samochodu. Lekarz ich poganiał i ogólnie był bardzo zaangażowany w ratowanie mojej osoby. Kiedy ciało przeniesiono do karetki oczywiście też się tam znalazłem. Zaznaczam, że serce cały czas pracowało. W drodze do szpitala raz byłem w środku karetki raz nad nią. Zapamiętałem, że mijaliśmy dom, w którym palił się dach. Późnej to sprawdziłem – rzeczywiście był tam tego dnia pożar. Widziałem siebie na stole operacyjnym i powiem, że nawet przez chwilę pomyślałem sobie, że ta ilość leków jaką we mnie wpompowano może być zabójcza. Taki czarny humor. Na sali pooperacyjnej poczułem szarpnięcie i ocknąłem się już we własnym ciele.

Cisną mi się na usta twarde, męskie słowa, ale żeby nie było żem cham i prostak pominę je. Pytam zatem sceptyków: jakim cudem widziałem to co widziałem? Gdybym chociaż na chwile odzyskał przytomność to z bólu chyba bym wył. Miałem otwarte złamanie podudzia i pęknięte żebra. Kto w takim stanie zapamiętuje cokolwiek? Zresztą pytałem lekarzy – byłem nieprzytomny. Poza ciałem pozostałem sobą, byłem wściekły na gościa, który ten wypadek spowodował, a ze swojego auta wysiadł bez niczyjej pomocy. Ot, był trochę poobijany.

Słownikowe znaczenie słowa halucynacja to: «złudne wrażenie polegające na widzeniu, czuciu lub słyszeniu czegoś, co nie istnieje w rzeczywistości» Wszystkie wydarzenia i postacie istniały w realnym świecie. Ja po prostu stałem się niewidocznym świadkiem tych zdarzeń.

Osobom, które wypowiedziały się w „Zmartwychwstańcach” – oddaję szacunek i podziwiam za odwagę. Dla Pani ukłony za całokształt.

Pozdrawiam wszystkich

Andrzej”

Ten list dowodzi, że myślenie stereotypami nie ma sensu. Nieważne, kto jaką prasę czyta i jakie ma poglądy polityczne. Najważniejsza jest Prawda w sercu.

Bardzo dziękuję za poświęcony czas i świadectwo, będące mocnym akcentem w dyskusji, jaka toczy się między sceptykami i praktykami.

 

 

Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.

4 odpowiedzi na „Zawsze warto rozmawiać

  1. ~Margosia komentarz:

    Pani Beatko, bardzo dziękuje pani i panu Andrzejowi za opublikowanie listu na łamach bloga.
    Przyznam szczerze, że podobnie jak pan Andrzej – również mam już dość udowadniania że… białe jest naprawdę białe..
    Ale…, jak to zwykle z nami bywa – dopóki ,i>”czegoś” sami nie doświadczymy, po prostu nie wierzymy, że to… „coś” istnieje…
    Wniosek z tego nasuwa się tylko jeden: po prostu nie znamy siebie, nie znamy swej duchowej natury, a utożsamiając się jedynie z ciałem fizycznym – sami sobie zamykamy drogę do tego poznania…
    Serdecznie pozdrawiam 🙂

  2. ~M komentarz:

    Generalnie nalezy podzielic sceptykow takich doswiadczen na 2 kategorie: ci, ktorzy w nie wierza, ale zazdrosc, ze samemu czegos takiego jeszcze nie przezyli kaze im otwarcie w to watpic, i ci ktorzy na sile szukaja naukowego wytlumaczenia choc go wcale tu nie ma.

    Powiem tak: Bog, pieklo i niebo istnieja, odkryli to przed wiekami ludzie, ktorzy jako szanowani medrcy mieli okreslone zdolnosci paranormalne.
    Chcac ostrzec ludzi i przygotowac ich na ewentualny szok po smierci zaczeli rozglaszac te prawdy a rozne nacje na swoj sposob postanowily zalozyc i uosabiac swoj tzw. kosciol i swoja wiare w Boga.

    Nie trzeba chodzic do kosciola katolickiego co niedziela, zeby zyc w zgodzie z madrosciami boskimi.

    Ja ze swoich przezyc dodam, choc smierci klinicznej nigdy nie doswiadczylam, ze miedzy innymi dwa razy slyszalam demoniczne warkniecie. Za kazdym razem ktos bardzo chcial zrobic mi fizyczna krzywde, ale nie udalo im sie.

    • ~M komentarz:

      A w sumie to moze jest jeszcze 3-cia kategoria sceptykow co do istnienia takich przezyc: ci, ktorzy absolutnie nie wierza w takie rzeczy i z uporem maniaka beda zakladac, ze ktos kto to przezyl klamie dla rozglosu, pieniedzy, itp.

      No coz, przykro mi, ze nie kazdy bedzie mial okazje przezyc cos takiego. Byc moze wszystko zalezy od tego, czy Bog widzi w Tobie potencjal dobra czy juz w ogole jestes opetany przez szatana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *