Śmierć kliniczna- czy ma konsekwencje astralne

Mój kolega zadał mi bardzo ciekawe pytanie. Zapytał mianowicie czy uważam, że doświadczenie śmierci klinicznej to jakby kolejne wcielenie w tym samym ciele? Wielokrotnie podkreślałam przecież, że stałam się innym człowiekiem. Poruszył też temat układu planet towarzyszących temu wydarzeniu.

Starałam się odpowiedzieć zaglądając w zakamarki własnej duszy. Publikuję ten tekst w nadziei, że pomoże komuś kto sam sobie zadaje podobne pytania lub ma tego rodzaju wątpliwości.

„Jak zwykle poruszyłeś frapujący temat. Nigdy  nie myślałam  o konsekwencjach śmierci klinicznej w ten sposób. Te doświadczenia same w sobie są niezwykle poruszające. Nie ważne jakiego jesteś wyznania lub czy w ogóle wierzysz w Boga. Każdy kto kiedykolwiek spontanicznie opuścił ciało, wraca odmieniony. To, nie bójmy się tego słowa, mistyczne przeżycie skłania do głębokich przemyśleń. Ludzie często odkrywają  samych siebie, odnajdują drogę do Boga, doceniają czas który jest im dany. Dla wielu osób to ostatni dzwonek przed zatraceniem, przed rozmienieniem swojego życia na drobne. Refleksje te mogą być różne, ale zwykle dotyczą tu i teraz. Ktoś zdaje sobie sprawę, że wypasionej fury nie da się zabrać na tamtą stronę. Kolejny wychodzi z nałogu ponieważ uświadamia sobie że poprzez nieśmiertelną duszę jest jedyny i wartościowy. Jeszcze inny uczy się po prostu  doceniać to co ma . Są to często lekcje bolesne, ale zawsze potrzebne. Nie wydaje mi się aby na tym świecie cokolwiek działo się bez przyczyny. Temat przewodni lekcji to stać się lepszą osobą i w tym sensie inną.

Oczywiście planety, gwiazdy, cały wszechświat mają wpływ na człowieka. Niedowiarkom podsuwam przykład związany z energią księżyca. Jeśli jest on w stanie oddziaływać na wodę o objętości oceanu, to jak dalece działa na ciało ludzkie, zbudowane  w minimum 60 % z tejże wody ? Odpowiedź wydaje się oczywista. Skoro astrolodzy konsekwentnie twierdzą, że po śmierci klinicznej, dokładnie z pierwszym oddechem zaczyna się nasze nowe życie i w związku z tym należy horoskop urodzeniowy stworzyć przyjmując inne parametry to pewnie mają rację. Podobnie z portretem numerologicznym. Bardzo podoba mi się określenie , którego użyłeś „reset układu z planetami”.

Czy to jest swoisty „myk duszy”, rozpaczliwie pragnącej zmiany? Być może. Mamy swoich opiekunów, którzy wspierają nas, ostrzegają, po prostu nad nami czuwają. Może dla kogoś taka teoria jest zbyt szalona, ale ja wierzę, że kiedy osoba systematycznie wręcz, niweczy swój plan wcieleniowy to opiekun w akcie desperacji prowokuje taką sytuację aby w konsekwencji doszło do opuszczenia ciała. Na upartego nazwijmy to działanie terapią szokową. Opiekun stawia wszystko na jedną kartę. Jest wielce prawdopodobne, że ów opiekun potrzebuje pomocy konkretnych energii lub projektuje rzecz całą tak aby ponowne narodziny, (choć w tym samym ciele) odbyły się ze wsparciem korzystnego lub bodaj przychylnego układu sił. W tym sensie pisanie horoskopu czy portretu numerologicznego na nowo ma znaczenie. Zapewne odzwierciedli odrodzoną naturę, charakter i bogatszą osobowość.

Tyle z mojej strony. „

Otagowano , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *