Mam wielką przyjemność zarekomendować Państwu książkę „Opętanie” Allan’a Kardeca w błyskotliwym przekładzie Piotra Struczyka L.F. „Opętanie” zawiera zbiór artykułów z miesięcznika „Przegląd Spirytystyczny”, wydawanych we Francji od 1858 roku.
Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy wykonanej przez tłumacza. O ile, bowiem tematyka, poruszane zagadnienia oraz idee spirytyzmu pozostają niezmienne i bardzo aktualne, o tyle język Allana Kardeca, patrząc z naszej perspektywy może być nieco archaiczny. Zapewniam, że Piotr Struczyk rozwiązał ten problem perfekcyjnie i bez uszczerbku dla treści. Książkę czyta się znakomicie i polecam ją każdemu, kto interesuje się spirytyzmem lub po prostu pragnie pogłębić wiedzę na temat inteligentnych sił, które potrafią oddziaływać na człowieka w sposób czasem wręcz bezwzględny.
Spirytyści zakładają możliwość kontaktu z istotami bezcielesnymi za pomocą medium, ale absolutnie nie zachęcają do podejmowania takich prób na własną rękę. Jest to podejście odpowiedzialne i świadczące o głębokim zrozumieniu tematu. Czy nam się to podoba czy nie, nasz fizyczny świat od świata duchowego oddziela bardzo cienka zasłona. Bywa, że dusze przekraczają tę jakże umowną granicę. Najczęściej nie robią tego w szlachetnym celu tylko dla zabawy. Istoty bezcielesne potrafią się, bowiem świetnie bawić naszym kosztem, absolutnie nas przy tym nie oszczędzając. Zjawiska nawiedzeń i opętań nie są niczym nowym. Jednak to właśnie Allan Kardec opisał je w sposób rzetelny i pozbawiony tak egzaltacji jak i uprzedzeń.
Miałam przyjemność przedstawiać Państwu książkę Piotra Struczyka L.F. „Mój kardecjański spirytualizm”, a dziś zachęcam do przeczytania krótkiej rozmowy z autorem.
Czemu spirytyzm jest dla Ciebie tak ważny, że poświęciłeś tyle godzin pracy, aby przetłumaczyć tekst Kardeca?
Zanim poznałem spirytyzm szukałem odpowiedzi w doktrynie katolickiej na różne egzystencjalne pytania. Zwracałem się do różnych księży, sięgałem po literaturę, ale nikt nie potrafił wpłynąć na stan mojego ducha. Kapłani nie traktowali poważnie mojego problemu, a książki wprowadzały jeszcze większy zamęt w moim umyśle. Ponadto od dzieciństwa miewałem rozmaite odczucia, których źródła mogłem się tylko domyślać. Kilka razy przeczytałem Nowy Testament i uzmysłowiłem sobie, że Kościół bardzo komplikuje odbiór nauk chrystusowych. Około dziesięciu lat temu moje wewnętrzne przeżycia kazały mi odwiedzić warszawskiego księdza-egzorcystę. Rozmowa z nim ostatecznie przekonała mnie, że chrześcijanie nie mają monopolu na sprawy duchowe, a kilka dni później zobaczyłem na sklepowej półce „Księgę Duchów” Allana Kardeca. Od tamtego czasu nieustannie zgłębiam filozofię spirytystyczną i poświęciłem dużo czasu na analizowanie zagadnień w sposób pośredni z nią związanych. Dlatego w mojej książce pt.: „Mój kardecjański spirytualizm” poruszam tematy, o których nie można przeczytać w innych publikowanych w Polsce dziełach spirytystycznych. Natomiast przetłumaczenie „Opętania” Allana Kardeca wydawało mi się bardzo ważne z tego względu, że nękanie ludzi przez złe Duchy jest bardzo częste, ale tylko osoby głęboko uduchowione potrafią je rozpoznać. W przypadku większości „przeciętnych” ludzi, opętanie wywiera na nich zły wpływ, ale nie jest należycie rozpoznane. Świadomość tego, co naprawdę dzieje się wokół nas, w świecie spirytualnym, mentalnym, pozwala odpowiednio przeciwstawić się duchowym atakom. Gdy pracowałem nad przekładem „Opętania” nie opuszczało mnie przekonanie, że ta książka uwolni wielu od cierpienia, informując ich o jego prawdziwym źródle.
W swojej poprzedniej książce napisałeś sporo o osobistym poglądzie na spirytyzm.
Nie jestem medium, więc nie mogę wnieść do spirytyzmu nowego materiału – komunikatów od Duchów, – ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby opowiedzieć o filozofii spirytystycznej w sposób bardziej przystępny, niż uczynił to Allan Kardec. Każda epoka rządzi się swoimi prawami i każde pokolenie boryka się z innymi problemami. Warto pokazać, że system ideologiczny spisany ponad sto pięćdziesiąt lat temu w „Księdze Duchów” pasuje także do XXI wieku, do nowoczesnej technologii. Dzisiaj jesteśmy bardziej świadomi, niż dwa wieki wcześniej, więc w dyskusjach o świecie spirytualnym możemy odnosić się do zupełnie innych przykładów, niż mógł to uczynić Kardec. W rozmowach o spirytyzmie lubię nawiązywać do literatury katolickiej, ponieważ chcę uzmysławiać sceptykom, że bez względu na to, jaką metkę przypną wyznawanej przez siebie ideologii, wszystkie wierzenia prowadzą do jednego, jedynego Boga. Książka „Mój kardecjański spirytualizm” zawiera także sporo materiałów wcześniej niepublikowanych w Polsce, które zapożyczyłem od francuskich spirytystów. Chciałem, aby ta książka była świeżym spojrzeniem na spirytyzm, przez pryzmat współczesnych problemów, współczesnej nauki i współczesnych dokonań spirytystycznych.
Czy twoja rodzina wspiera Ciebie?
Moja rodzina przywykła, ale niekoniecznie w pełni zaakceptowała mój wybór. Myślę, że po prostu zrozumiała, że i tak nie ma wpływu na to, co robię. Natomiast moja żona wspiera mnie i rozumie, dlaczego podążyłem tą drogą.
Czy spotkałeś się z niechęcią znajomych?
Moi znajomi widzą, że nie jestem fanatykiem, chociaż niektórzy na pewno zastanawiają się, czy jestem tym samym Piotrem, którego znali w czasach szkolnych i studenckich. Spirytyzm miał jednak na mnie wpływ, więc w naturalny sposób oddaliłem się od niektórych znajomych, a oni ode mnie. Jeśli czasami odczuwam czyjąś niechęć, to raczej od ludzi słabo mnie znających lub osób, które zwyczajnie mają negatywne nastawienie do innych. Na pewno niektórzy boją się, że podczas rozmowy mógłbym nagle ich ugryźć i wyssać szpik z ich kości, ale przecież nie odpowiadam za czyjeś fantazje. Ludzie boją się spirytyzmu, ponieważ go nie znają. Zdarza się, że znajomi, którzy rzekomo przeczytali moją książkę, poklepując mnie po ramieniu życzą mi, abym odnalazł Boga. Czasami ręce opadają, ale tak to już jest.
Książka do nabycia TUTAJ
Na potrzeby Konferencji „Dokąd po śmierci?” Piotr Struczyk L.F. nagrał dla nas ciekawy materiał – również polecam go Państwa uwadze:
Zapisz
Bardzo chętnie zapoznam się z obydwoma tytułami
spoko napisane