Byłem jak hologram -refleksje z czasu poza ciałem

 

 

Szanowni Państwo, materiał, który dzisiaj prezentuję przesłał mi Piotr Gadaj z portalu Orbita N.

Jest to sprawa bardzo świeża, jak wynika z dokumentacji medycznej dokładnie z 31.10.2016.

Główny bohater wydarzeń chciał pozostać anonimowy, dlatego pozwolę sobie nazwać go Adamem. Ponieważ osoba ta dochodzi jeszcze do zdrowia, przesłany tekst był nieco chaotyczny i wymagał drobnej redakcji, przy czym z całą starannością zachowane zostały realia i kluczowe sformułowania.

Zatem do rzeczy.

Adam jest mężczyzną pięćdziesięcioletnim. Przeszedł rozległy udar mózgu, jego stan był tak poważny, że doprawdy cudem uniknął śmierci. Zaczęło się od chwilowych omdleń, którym towarzyszyły nietypowe objawy np. obfite pocenie. W krytycznym dniu stan Adama gwałtownie się pogorszył, a lekarz pogotowia zdecydował, że pacjenta trzeba natychmiast przewieźć do szpitala. W drodze Adam tracił przytomność: „A w uszach coraz ciszej i w oczach ciemno, po chwili jasność ogromna i tylko jeden ciemny punkt w tle. Mówić nie mogłem tylko bełkotałem”.

W szpitalu na moment odzyskuje przytomność i wykonuje kilka spójnych ruchów. Niestety sytuacja gwałtownie się zmienia: „Świadomość ginie, gdzieś w oddali słyszę – cholera schodzi nam. Następuje wielka cisza, po czasie słyszę tylko jeden ton dźwięków”.

Adam doznaje stanu, który można by nazwać rozdzieleniem świadomości. W jednej chwili widzi syna i synową pchających zepsuty samochód, następnie matkę, braci i siostry w różnych sytuacjach. W tym czasie cały sztab ludzi walczy o jego życie. Zastosowana reanimacja powiodła się, a po około siedmiu godzinach Adam odzyskał przytomność. Wydawało mu się, że najgorsze ma już za sobą. Niestety po raz drugi znalazł się w stanie krytycznym. „Powtórka na stole zabiegowym. Stoję obok siebie jak hologram albo dym. Pojawia się takie skojarzenie – ponieważ lekarze i pielęgniarki wydają się przechodzić przeze mnie. Widzę panikę. Jakiś lekarz rozmawia przez telefon. Pielęgniarka ciągle poprawia niewygodny stanik, innej wywraca się taca z narzędziami. Ja chcę pomóc, ale nie potrafię nic złapać. Mogę tylko poruszać się między nimi i obserwować. Słyszę rozmowy, że potrzebna jest operacja i od razu kontra, że to nic nie da. Widzę jak przykładają do mojego ciała te swoje „żelazka”. Ciało rzuca się na stole, leżę tam cały mokry, jak po wyjściu z wanny i tak kilka razy. Wreszcie zaskoczyłem- serce zaczęło bić

Adama przewieziono na oddział udarowy. Znalazł się w osobnym pomieszczeniu, gdzie monitorowano wszystkie funkcje życiowe. Miał dobrą opiekę. Podczas porannego obchodu lekarz zapytał „Jak pan się czuje, bo wieczorem było tragicznie”.

Adam na to „czy wczoraj podczas mojej reanimacji rozmawiał pan przez telefon?” Zdziwiony lekarz potwierdził, że tak właśnie było. Podobne potwierdzenie otrzymał od pielęgniarki – rzeczywiście nowy biustonosz bardzo jej przeszkadzał. Kiedy Adam mógł już przyjmować odwiedziny przyszedł jego syn. „Zapytałem, czemu pchał samochód, podałem markę i kolor”. Jego zaskoczenie było ogromne, ponieważ zmiana auta była decyzją nagłą i nie powiedział o tym jeszcze nikomu z rodziny, a co za tym idzie Adam nie miał prawa tego wiedzieć.

Po pewnym czasie Adam zaczął się zastanawiać, co właściwie się z nim stało, czy aby na pewno nie zwariował? Poprosił o wizytę psychologa i psychiatry. Jego opowieść wcale ich nie zaskoczyła. „Dochodzę do wniosku, że oni doskonale o tym wszystkim wiedzą i znają nie jedną taką historię, jednak z sobie znanych powodów nie mówią głośno o tych sprawach.”

Na życzenie Adama przeprowadzono testy i jednoznacznie potwierdzono jego „normalność” – „nic panu nie zapisze, bo jest pan przy zdrowych zmysłach, co najwyżej zmęczony i zestresowany.”- zdiagnozował psychiatra.

Oczywiście, że zmysły Adama go nie zawodzą, po prostu tak niecodzienne wydarzenie nieodwołalnie odciska piętno na naszej psychice i często na całym dalszym życiu.

Proszę zwrócić uwagę, co działo się ze świadomością Adama po opuszczeniu ciała. Przemieszczał się z niewyobrażalna prędkością z miejsca na miejsce. Ten fakt podkreśla wiele osób.

Krzysztof, którego relację mieliśmy okazję usłyszeć na konferencji, „Dokąd po śmierci” również doświadczył takich możliwości -”kiedy znalazłem się poza ciałem, pomyślałem o mojej matce i w tej samej chwili byłem w jej domu, widziałem jak gotuje obiad”. Doktor Rajiv Parti opisuje dokładnie te same doznania w swojej książce „Świadectwo”. Pozycję tę  niedawno miałam okazje Państwu przybliżyć.

Takich opowieści jest wiele. Poza ciałem jesteśmy niczym nieograniczoną energią, nasza dusza podróżuje z prędkością myśli.

W obliczu tak poważnych dowodów dochodzimy do jednoznacznej konstatacji – stwierdzenie, że energia podąża za uwagą jest prawdziwe! Pozostając w ciele jesteśmy w stanie zasilać energetycznie każdą ideę, która jest dla nas w danej chwili ważna. Natomiast poza ciałem, jako czysta energia to my stajemy się myślą. Myślą, którą napędza i kieruje jedynie wolna wola. Ta inteligentna cząstka energii to bez wątpienia afirmacja Boskiej obecności. To właśnie jest nasza nieśmiertelność i gwarancja powrotu do domu, do Boga, do miejsca prawdziwie nam przeznaczonego.

 

Pana, który z dużym wysiłkiem opisał nam swoje doświadczenie serdecznie pozdrawiam i dziękuje za możliwość publikacji tego pięknego świadectwa. Życzę powrotu do pełni sił!

Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.

5 odpowiedzi na „Byłem jak hologram -refleksje z czasu poza ciałem

  1. ~Grzegorz komentarz:

    Jak chciał pomóc personelowi szpitalnemu to chyba jakieś ciało miał, tylko jakie? Kopia fizycznego?
    Pewnie jakby usilnie chciał to by mógł złapać i pomóc.
    Pytanie też czy poruszał się błyskawicznie z miejsca na miejsce, czy też jednocześnie przebywał w opisanych miejscach?

    • edel komentarz:

      Chciał pomóc, zachowywał się jakby miał ciało. Po odcięciu reki też odruchowo chcemy złapać spadający przedmiot. Istnieją tzw. bóle fantomowe – ciało widzi siebie jako całość.

  2. ~Kasia komentarz:

    Moje doświadczenie choć podobnego pokroju różni się formą.Gdy nasz wspólny przyjaciel mój oraz męża zmarł na nowotwór w młodym wieku smutek nie opuszczał mnie,ale moje przeczucie mówiło mi,że jest mu dobrze,że zaznał spokoju.Bardzo często odwiedzał mnie w snach i to mnie jedynej.Ale pamiętam jeden szczególny sen.Odwiedził mnie bardzo radosny, wziął mnie za rękę i powiedział,że pokaże mi niesamowite rzeczy.Nagle nasze”ciała” opadły,zostały porzucone a my jako sama energia czy duszą zaczęliśmy naszą podróż.Poruszaliśmy się z prędkością niewyobrażalną w różne piękne miejsca.Gdy zapytałam przyjaciela jak to możliwe w ten sposób opuszczać swoje ciało i tak podróżować on pokazał mi w jaki sposób to robić.Wydawało mi się to bardzo łatwe więc zapytałam dlaczego w życiu codziennym tak nie potrafimy,on odpowiedział ,że możemy to robić ale jeszcze nie jesteśmy na to przygotowani.Było to niesamowite doświadczenie,stan beztroski,szczęścia oraz tęsknoty za nieznanym.
    Może dobiegła od tematu w/w Ale moje doświadczenie dla mnie było bardzo silne i wyjątkowe.W moim życiu otarłam się oś śmierć(choć nie zdążyłam dojżeć światełka w tunelu)więc temat ten nie jest mi obcy.
    Pozdrawiam

    • laura komentarz:

      Co za bzdury…poza tym pisze się dojrzeć a nie dojżeć,zamiast pisac głupoty,radzę się nauczyć jak się co pisze a potem wypowiadać.

  3. LorenTup komentarz:

    Alez wcale nie jedna. Nikt nie chce by na jego grobie (czy jego rodziców, krewnych, czy kogokolwiek innego) dzieci graly w pilke — https://www.facebook.com/andrzej.pisula.kazimierzdolny/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *